Korea Północna znów strzela. Rakiety spadły do morza. Dwa dni wcześniej testowano nowy silnik

Północna Korea wystrzeliła niedzielę dwie rakiety balistyczne. Pociski spadły do morza u wschodnich wybrzeży Półwyspu Koreańskiego.

Korea Północna wystrzeliła w niedzielę dwie rakiety balistyczne, które spadły do morza u wschodniego wybrzeża Półwyspu Koreańskiego, poinformowały wojska Korei Południowej. Wiceminister obrony Japonii Toshiro Ino przekazał, że wystrzelone przez Koreę Północną pociski balistyczne wylądowały poza wyłączną strefą ekonomiczną Japonii.

Według japońskiego ministerstwa obrony, rakiety wzniosły się na wysokość 550 kilometrów i spadły w odległości 250 kilometrów od miejsca startu. Ministerstwo przekazało, że nie wykryto żadnych strat.

Zobacz wideo Paweł Kowal: "Korea Północna inaczej rozumie pojęcie denuklearyzacji"

Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Korea Północna strzela. Wcześniej Kim Dzong Un testował nowy silnik

Pociski wystrzelono dwa dni po tym, jak w Korei Północnej przeprowadzono próbę silnika rakietowego na paliwo stałe. Obserwował ją dyktator Kim Dzong Un. Zdaniem specjalistów, nowy silnik może posłużyć do zbudowania szybszych i bardziej mobilnych rakiet balistycznych. Agencja Associated Press informuje, że według twierdzeń Północy, był to "kluczowy test potrzebny do zbudowania bardziej mobilnego, potężnego międzykontynentalnego pocisku balistycznego przeznaczonego do uderzenia w kontynent amerykański".

Test, nadzorowany przez Kim Dzong Una, został przeprowadzony w czwartek na poligonie Sohae Satellite Launching Ground w Korei Północnej. Wcześniej testowano już na nim m.in. silniki rakietowe czy rakiety kosmiczne, poinformowała w piątek oficjalna agencja informacyjna KCNA, przekazuje Reuters.

Mimo międzynarodowych sankcji Północna Korea przeprowadziła w tym roku wyjątkowo dużo prób rakietowych. Były wśród nich próby z międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi. W listopadzie Korea Północna wystrzeliła testowo ICMB, który - według japońskich urzędników - miał wystarczający zasięg, aby dotrzeć do kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych i który wylądował zaledwie 200 km od wybrzeży Japonii.

Japonia nie czeka jednak z założonymi rękami. Jak informował Reuters, w piątek ujawniono największe plany modernizacji armii japońskiej od czasów drugiej wojny światowej.

Mają one pochłonąć budżet w wysokości 320 miliardów dolarów, który pozwoli m.in. an zakup pocisków, które będą zdolne dosięgnąć m.in. Chin oraz przygotować armię japońską do długiego konfliktu. Jak przekazuje agencja, przygotowania to pokłosie napięć w regionie oraz niepokojów związanych z napaścią Rosji na Ukrainę.

Więcej o: