Wstrząsająca relacja ukraińskiego żołnierza. "To gorsze niż obóz koncentracyjny"

Tortury, przemoc psychiczna i przymusowa rusyfikacja - tak o zachowaniu Rosjan wobec ukraińskich wojskowych mówi Hennadij Starczenko, żołnierz obrony terytorialnej z Mariupola. W rozmowie z Polskim Radiem mężczyzna przedstawia szczegóły pobytu w rosyjskiej niewoli, który w jego przypadku trwał od połowy maja do niemal końca października.
Zobacz wideo "Ruski agent!", "To, co robicie, jest skandalem". Tak wyglądało głosowanie nad uchwałą uznającą Rosję za państwo wspierające terroryzm Sejmie

Wcześniej jednak, od 24 lutego 2022 roku, mężczyzna bronił swojego miasta. Jak zaznaczył, choć wojna rozpoczęła się w 2014 roku, a Mariupol już wówczas był celem ataków, to nie spodziewano się inwazji na taką skalę. Hennadij Starczenko podkreślił, że jego miasto spotkała prawdziwa zagłada. - Jeśli jest piekło na ziemi, to był to Mariupol. Wyobrażałem sobie, jak to rozdziera mi serce, jak moje serce płonie. Ludzie tylko chodzili i niczego nie czuli, jak zombie. To było naprawdę jak horror. Wszystko wokół się wali, wszystko zniszczone a ludzie nic nie czują, tylko szukają sobie jedzenia i wody. To jest bardzo, bardzo trudne - mówił.

"To nawet gorsze niż obóz koncentracyjny"

Hennadij Starczenko jako jeden z obrońców kompleksu Azowstal w połowie maja trafił do rosyjskiej niewoli. Najpierw przeszedł przez obóz w Ołeniwce na okupowanym terenie Donbasu. - Rosjanie powiedzieli wprost - tu nie obowiązuje Konwencja genewska (...) Tam był barak dwupiętrowy - jego pojemność wynosiła 220 osób. Znalazło się nas tam 575 osób, pełne przeładowanie, ludzie spali na podłodze, nie na łóżkach. To nawet gorsze niż obóz koncentracyjny - powiedział ukraiński żołnierz.

Następnie Ukraińca wywieziono do Taganrogu w Rosji, nad Morzem Azowskim. Już w pierwszych dniach Hennadij Starczenko trafił do karceru. - Pomieszczenie półtora na dwa metry. Bez okna, bo zakratowane, a pomieszczenie, to jak piwnica. Siedziałem tam pięć dni. Od razu zrozumiałem, jak nas będą traktować. Rano nam dali kawałki białego i czarnego chleba. Żebyśmy coś więcej jedli, dawali nam gotowaną kapustę kwaszoną. Była tak kwaśna, że nie dało się jeść - wspominał.

Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl

Tortury, przemoc psychiczna i przymusowa rusyfikacja

Hennadij Starczenko opowiadał, że torturom fizycznym towarzyszyło znęcanie się psychiczne. Ukraińscy jeńcy spędzali każdego dnia 16 godzin w pozycji stojącej, musieli wykonywać po kilkadziesiąt pompek i przysiadów, wszystkiemu towarzyszyło słuchanie i przymusowe śpiewanie hymnu Rosji. Dodatkowo Rosjanie siłą wymuszali obciążające zeznania. - Próbowali nas namówić do tego, żebyśmy mówili, że zrzekamy się ukraińskiego obywatelstwa i żebyśmy potwierdzili, że byliśmy świadkami śmierci cywilów, albo że sami zabijaliśmy cywilów. Stawiali nas obok ściany, uderzali nami o ścianę, kazali rozstawiać nogi na szerokość ramion i dłonie trzymać odwrócone na zewnątrz i znowu nas bili i kopali, uderzali gumowymi pałkami. Znęcaniem się fizycznym chcieli nas zmusić, żebyśmy potwierdzili wszystko, czego oni chcą - relacjonował wojskowy.

Hennadija Starczenkę więziono również w kolonii karnej w Kamieńsku Szachtyńskim i w Kursku. I w tym ostatnim mieście pojawiła się nadzieja na wymianę, bo wówczas ukraińscy jeńcy otrzymali dokumenty do wypełnienia, które wskazywały na możliwość wyjścia na wolność. Dziś marzeniem żołnierza z Mariupola jest powrót do swojego miasta i jego odbudowa. - Nie mam żadnych wątpliwości, że my - Ukraińcy i ukraińskie wojsko - wrócimy do wolnego miasta Mariupola. Wiele jest takich osób jak ja, które chcą odbudować Mariupol i tchnąć w niego życie. Nie zważając na to, że zginęło tam wielu naszych braci, chcemy, żeby Mariupol żył i żeby tam wychować dzieci, wnuków - zapewnił.

Żołnierz dodał, że przyjechał do Polski z misją przekazania szczerych podziękowań za przyjęcie Ukraińców. - Chcę też opowiedzieć naszą historię i prosić o pomoc w ratowaniu innych żołnierzy, którzy przebywają w niewoli - mówił żołnierz z Mariupola. Jak zaznaczył, chodzi o 4-5 tysięcy wojskowych więzionych na terenie Rosji. - Ich trzeba jak najszybciej ratować - zaapelował Hennadij Starczenko.

Więcej o: