"The Wall Street Journal" podaje, że krematorium Dongjiao w Pekinie, przeznaczone dla osób zmarłych z powodu COVID-19, doświadczyło w ostatnich dniach "gwałtownego wzrostu liczby próśb o kremację i inne usługi pogrzebowe".
Ciał ma być tak dużo, że kremacje prowadzone są nawet w nocy. Jedna z pracowniczek pekińskiego krematorium ocenia, że obecnie trafia tam ok. 200 ciał, choć wcześniej było to zwykle ok. 30-40.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
"Jeden z mężczyzn pracujących w krematorium powiedział, że w piątek przyjął rodzinę, w której dwoje rodziców, oboje po osiemdziesiątce, zmarło na COVID w odstępie trzech godzin" - czytamy.
"Na początku tego miesiąca pekińskie centrum medyczne apelowało, by tylko poważnie chorzy pacjenci wzywali karetki pogotowia, twierdząc, że liczba wezwań w nagłych wypadkach wzrosła do 30 000 dziennie ze średniej około 5000, co nadwyrężyło zdolność ratowników medycznych do reagowania" - podaje "The WSJ".
Z kolei agencja Reuters informuje, że do sporej liczby zakażeń dochodzi obecnie wśród pracowników usług, w tym kilkunastu zakładów pogrzebowych w Pekinie. A to także wpływa na opóźnienia związane m.in. z przeprowadzaniem kremacji.
Według Reutersa w Szanghaju od poniedziałku wprowadzone zostaną szkolne lekcje online w związku z rosnącą liczbą zakażeń.
Chiny w tym miesiącu złagodziły obowiązującą od trzech lat restrykcyjną politykę "zero Covid". Nastąpiło to w krótkim czasie po antyrządowych protestach. Przykładowo, osoby, które bezobjawowo przechodzą zakażenie i mają łagodne objawy, kwarantannę odbywają już w domu, a nie w rządowych ośrodkach kwarantanny.
Zmniejszone zostały także częstotliwość i zakres testów PCR - obowiązkowe masowe testy są ograniczane do szpitali, domów opieki społecznej, szkół, a także obszarów wysokiego ryzyka, czyli takich, gdzie odnotowano zakażenia.
W związku ze spadkiem liczby przeprowadzanych testów spadają też dane dotyczące liczby zakażeń - przykładowo, we wtorek było to ok. 7 tys. nowych przypadków. Dla porównania, pod koniec listopada było to nawet blisko 40 tys. Chińskie władze bardzo rzadko informują również o zgonach osób chorych na COVID-19.