Z najnowszych informacji wywiadowczych wynika, że straż graniczna i żołnierze sił zbrojnych Białorusi są coraz bardziej niezadowoleni z działań kierownictwa wojskowego i politycznego państwa. Powodem jest coraz większe zagrożenie, że kraj przystąpi do wojny w Ukrainie - informował 7 grudnia Ukraiński Sztab Generalny.
13 grudnia Białoruś przeprowadziła nagłą inspekcję gotowości bojowej swoich sił zbrojnych. W najbliższych dniach w północno-zachodniej części kraju mają zostać przeprowadzone ćwiczenia, a Rosja wysłała do Białorusi dodatkowe jednostki zmobilizowanych rezerwistów.
Brytyjskie MON uważa, że chociaż Białoruś odegrała kluczową rolę wspomagającą w natarciu Rosji na Kijów z 24 lutego 2022 roku, to ćwiczące oddziały białoruskie i jednostki rosyjskie prawdopodobnie nie będą obecnie stanowić siły zdolnej do przeprowadzenia udanego nowego natarcia na północną Ukrainę.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną zauważa, że białoruskie siły zbrojne mogłyby odmówić wykonania rozkazów, gdyby prezydent podjął decyzję o włączeniu się Białorusi w wojnę w Ukrainie.
"Żołnierze są z pewnością świadomi znaczących strat ponoszonych przez Rosjan i prawdopodobnie nie chcą doświadczyć tego samego" - ocenia think tank. Nie pomaga fakt, że w białoruskich szpitalach leczonych było wielu rosyjskich rannych - informowała 25 października telewizja CNN. Ponadto między dwiema frakcjami nie ma porozumienia. Białoruscy wojskowi skarżyli się, że Rosjanie rzucają w ich kierunku "uwłaczające wypowiedzi na tle etnicznym" - podają analitycy, powołując się na doniesienia ukraińskiego wywiadu z 6 listopada.
Jak oceniają analitycy think tanku z USA, Alaksandr Łukaszenka nie chce dołączać do wojny. Obawia się niepokojów społecznych, a przede wszystkim utraty autorytetu i władzy. "Łukaszenko jest również prawdopodobnie świadomy, że najazd na Ukrainę podważyłby jego wiarygodność jako przywódcy suwerennego państwa i byłby dowodem, że starania Rosji o poddanie Białorusi pełnej kontroli powiodły się" - czytamy w analizie.
W analizie zwrócono też uwagę, że białoruska armia byłaby niewielką siłą i nie osiągnęłaby znaczącego sukcesu operacyjnego. "ISW już wcześniej szacowało, że rosyjska i białoruska ofensywa z terytorium Białorusi nie byłaby w stanie przeciąć ukraińskich szlaków zaopatrzenia z Zachodu bez wtargnięcia głębiej w terytorium Ukrainy, niż zdołały to zrobić rosyjskie wojska w czasie bitwy o Kijów, gdy siły rosyjskie były najsilniejsze" - czytamy w analizie. "Białoruska inwazja nie byłaby w stanie tego dokonać ani zagrozić poważnie Kijowowi" - dodaje think tank.
W środę w wyniku rosyjskich ataków terytorium Ukrainy zginęło 7 cywilów, a 19 zostało rannych. Zastępca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Kyryło Tymoszenko poinformował w serwisie Telegram, że w obwodzie donieckim zginęło dwóch cywilów, a czworo doznało obrażeń, w obwodzie zaporoskim - zginęło dwóch cywilów, a jeden został ranny, a w obwodzie chersońskim zginęły trzy osoby, a 13 zostało rannych. W obwodzie charkowskim jedna osoba została ranna.
W Chersoniu i okolicach zanotowano aż 86 rosyjskich ataków rakietowych i artyleryjskich. Rosyjskie rakiety i pociski spadły między innymi na stocznię, placówki oświatowe, magazyny, sklepy, a także na osiedla mieszkaniowe.