Wpadka w rosyjskiej telewizji. Miał mówić o horrorze, wyszło niezgodnie z propagandą [WIDEO]

Jeden z rosyjskich kanałów telewizyjnych wyemitował wywiad z jeńcem wojennym, który powrócił z Ukrainy. Mężczyzna miał opowiadać horrorze, jakiego miał doznać, będąc w niewoli. Przed kamerami jednak powiedział coś zupełnie innego.

W rosyjskim programie telewizyjnym wystąpił Michaił, który przez cztery miesiące walczył w wojnie w Ukrainie. Opowiedział m.in. o tym, jak został jeńcem wojennym i jakie warunki panowały w ukraińskim obozie, w którym się znalazł. Relacja mocno odbiegała od oczekiwań rosyjskiego przekazu propagandowego. Jak nietrudno się domyślić po opublikowaniu nagrania na stronie internetowej programu, zostało ono błyskawicznie usunięte. W mediach społecznościowych opublikował je ukraiński bloger i działacz społeczny Dmitri Ilnicki.

Zobacz wideo Czemu Rosjanie atakują infrastrukturę krytyczną w Ukrainie?

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Wpadka w rosyjskiej telewizji. Rosyjski żołnierz opowiada jak trafił do niewoli 

Michaił opowiedział, co spotkało go po tym, jak wysłano go do obwodu charkowskiego. Tak relacjonował moment, kiedy siły ukraińskie zaatakowały po raz pierwszy: - Zaczął się atak, wojska nadciągały z drugiej strony. To były ich regularne wojska, podczas gdy my byliśmy "ludźmi z tyłów". My nie byliśmy  żołnierzami, wśród nas nie było prawie żadnego wojskowego. Wszyscy po prostu uciekli.

W dalszej części historii opowiada, że po rosyjskich żołnierzy przyjechał czołg, ale ten również został zaatakowany włącznie z kilkunastoma żołnierzami uczepionymi pojazdu. - Nagle pocisk moździerzowy eksplodował tuż przy nas. Zostałem ranny w nogę, twarz - relacjonuje Michaił. Wielu z jego kompanów wpadło w histerię i na oślep zaczęło strzelać z karabinów. Niespodziewanie ze znajdujących się nieopodal zarośli wyskoczyli Ukraińcy, którzy przystawili otoczonym Rosjanom broń do głowy. Michaił opowiada, że nie byli w stanie nic z tym zrobić.

Niedostosowanie się do zasad groziło...karnymi pompkami

- Nie bili nas, traktowali nas w porządku. W charkowskim areszcie, kiedy zdjęli z oczu opaski, to powiedzieli nam, gdzie jesteśmy i stwierdzili, że jesteśmy jeńcami wojennymi. "Możecie teraz odetchnąć, jesteście w obozie, więc na pewno nie zostaniecie teraz zabici", zapewniono nas - opowiadał w rosyjskiej telewizji były jeniec wojenny.

Michaił oczekiwał na powrót do domu w obozie we Lwowie. Miał on się odbyć w ramach wymiany jeńców. W obozie panowały pewne reguły, ale - jak przyznał Rosjanin - nie działo się nic złego, a jeńcy byli traktowani zgodnie z przepisami Konwencji Genewskiej. Dzień dla przebywających w obozie rozpoczynał się o godzinie 6, a kończył o 22. Niedostosowanie się do panujących zasad groziło... karnymi pompkami. Dodatkowo wszyscy jeńcy byli bardzo dobrze karmieni, trzy razy dziennie. 

Nagranie programu po emisji w rosyjskiej telewizji trafiło na stronę internetową, z której niemal natychmiastowo zostało usunięte.

Więcej o: