Patriot i SAMP/T dla Ukrainy. NATO wrzuca wyższy bieg i może dać co ma najlepsze

Waszyngton na dniach zatwierdzi przekazanie ukraińskiemu wojsku systemów Patriot, informują amerykańskie media. Francuzi i Włosi przekażą swoje porównywalne systemy SAMP/T. To już właściwie oficjalne. To najlepsze, co Zachód może dać Ukrainie w tej kategorii uzbrojenia.

Systemy SAMP/T i Patriot to broń przeciwlotnicza i przeciwrakietowa średniego zasięgu. Sprzęt bardzo zaawansowany technicznie i z górnej półki. Ukraińcy prosili NATO o coś takiego właściwie od początku wojny, ale dotąd im odmawiano. Być może sytuacja ukraińskiej obrony powietrznej staje się ciężka, skoro zdecydowano się na taki krok.

Decyzje na wyciągnięcie ręki

O rychłej decyzji na temat przekazania Ukrainie systemów Patriot informowało we wtorek wieczorem czasu polskiego wiele amerykańskich mediów, od CNN, przez agencję AP, VOA po dziennik "Washington Post". Wszystkie powołują się na anonimowych "wysokich rangą urzędników w Waszyngtonie". Oficjalnie władze USA nie potwierdziły ani nie zaprzeczyły. Według mediów mają trwać ostatnie ustalenia, a formalna akceptacja przez Biały Dom i Pentagon ma nastąpić jeszcze w tym tygodniu.

Informacja o możliwości przekazania systemu SAMP/T przez Francję i Włochy pojawia się już od końca listopada, ale ciągle miały "trwać negocjacje i ustalenia". Teraz francuski tygodnik ekonomiczny "Challenges" twierdzi, że decyzja zapadła. Powołuje się na opublikowany 13 grudnia zapis wysłuchania francuskiego ambasadora do Ukrainy w komisji parlamentarnej, który miał miejsce jeszcze w listopadzie. Etienne de Poncins stwierdził wówczas, że "Francja i Włochy przekażą Ukrainie systemy przeciwlotnicze, o które ta prosiła".

W obu przypadkach nie ma żadnych szczegółowych informacji. Zwłaszcza tych kluczowych, czyli ile, kiedy i w jakiej konfiguracji. Utrzymywanie szczegółów w tajemnicy jest jak najbardziej zrozumiałe. Rosjanie mogliby próbować zrobić coś wyjątkowego, aby powstrzymać dostawy tak wyjątkowo cennego sprzętu.

Odpalenie ukraińskiej rakiety systemu S-300 podczas ćwiczeń w 2021 roku Awaria ukraińskiej rakiety nie jest wykluczona. To się zdarza

Najlepsze co NATO może zaoferować

Zarówno systemy Patriot, jak i SAMP/T to nowoczesna i groźna broń, która uczyniłaby ukraińskie niebo jeszcze mniej przyjaznym dla rosyjskiego lotnictwa. Co więcej, oba systemy mają możliwość zwalczania rakiet balistycznych. Byłaby to nowa i bardzo porządna zdolność dla ukraińskiego wojska. Obecnie Ukraińcy nie mają nic, co byłoby w stanie próbować zestrzelić na przykład rakiety Iskander (choć tych Rosjanie już prawie nie używają, prawdopodobnie z powodu ograniczonych zapasów), albo irańskich rakiet balistycznych krótkiego zasięgu, które Rosjanie mają chcieć kupić, albo już kupili (choć gorsze jakościowo od Iskanderów, to mogą być dostępne w większej ilości).

Być może to właśnie perspektywa dostaw irańskich rakiet, w połączeniu ze zmasowanymi atakami Rosjan na ukraińską cywilną infrastrukturę krytyczną i wyczerpywaniem się dotychczasowych możliwości obrony Ukrainy, popchnęły Zachód do zmiany stanowiska. Państwa NATO miały nie chcieć nadmiernie "eskalować" konfliktu poprzez dostawy najbardziej zaawansowanego sprzętu. Najwyraźniej teraz martwią się już mniej.

System Patriot to najlepsze co mogą zaoferować USA w kategorii obrony przeciwlotniczej średniego zasięgu i przeciwrakietowej krótkiego zasięgu. Sprzęt nominalnie z końcowego okresu zimnej wojny, ale systematycznie modernizowany. Wersje, jakie są obecnie na stanie US Army tylko ogólnie przypominają te z lat 80. W praktyce to nowoczesna broń i bardzo cenna dla wojska USA, ponieważ ma ich tylko 15 batalionów. Każdy z nich to 4-5 baterii, z których każda może mieć do ośmiu wyrzutni. Kształt każdej baterii może się jednak nieco różnić w zależności od potrzeb. Łącznie wojsko USA ma mieć do około tysiąca wyrzutni systemu Patriot. Ile jest używanych w praktyce, trudno powiedzieć. Nie są to dane, które Amerykanie publikują regularnie. Regularnie można natomiast usłyszeć, że Patriotów jest za mało jak na globalne potrzeby wojska USA.

Gdyby USA przekazały Ukrainie najpierw jedną, a potem być może kolejną baterię systemu Patriot, to w praktyce oznaczałoby to do kilkunastu wyrzutni i 1-2 radary, które wskazywałyby im cele. Nie byłaby to ilość wystarczająca do obrony całego terytorium Ukrainy, ale 1-2 wybranych kluczowych obszarów. Na przykład istotnej części kijowskiej aglomeracji i innego wybranego przez Ukraińców punktu krytycznego dla ich wysiłku wojennego. Dużo zależałoby od tego, w jakiej konfiguracji Patrioty trafiłyby do Ukrainy, czy głównie z droższymi rakietami PAC-3 zoptymalizowanymi do zwalczania rakiet balistycznych, czy PAC-2 służącymi głównie do zwalczania samolotów. Choć najpewniej byłaby to mieszanka. Proporcje tych rakiet wskazywałyby na to, przed jakimi zagrożeniami mają w zamyśle bronić Ukrainy amerykańskie systemy.

SAMP/T to broń z tej samej kategorii, choć metrykalnie nowsza, bo wprowadzona do służby już w XXI wieku. To owoc francusko-włoskiego programu rozwoju rakiet przeciwlotniczych średniego zasięgu Aster. Do dzisiaj powstały ich trzy podstawowe wersje, różniące się zasięgiem i rodzajami zwalczanych celów. Od samolotów, przez rakiety manewrujące po balistyczne. Podobnie jak Patrioty, SAMP/T mogą zwalczać te pierwsze, na dystansach rzędu stu kilometrów używając większych rakiet Aster-30. Mniejsze Aster-15 to około 30 kilometrów. Przy użyciu najbardziej zaawansowanych wersji Aster-30 mogą bronić obszaru o promieniu około 20 kilometrów od wyrzutni przed rakietami balistycznymi w rodzaju Iskandera.

Tak samo, jak w przypadku systemów amerykańskich, nie wiadomo ile SAMP/T i w jakiej konfiguracji może trafić na Ukrainę. We francuskich mediach mowa o tym, że być może będzie to jedna bateria ze składu włoskich wojsk lądowych. Ogólna jej konfiguracja jest podobna do tej w przypadku US Army i Patriotów. Jeden radar, systemy łączności i dowodzenia, oraz do 6 wyrzutni (każda do 8 rakiet). Wystarczy do obrony dużej aglomeracji albo ważnego rejonu koncentracji wojsk do dużej ofensywy.

Ukraińscy żołnierzy z polską wyrzutnią S-125 Newa-SC Polskie S-125 Newy-SC objawiły się w Ukrainie

To nie takie proste i szybkie

Jeśli rzeczywiście oficjalnie zapadną polityczne decyzje o wysłaniu tych systemów do Ukrainy, pozostaną trzy kluczowe kwestie, czyli jak szybko i sprawnie wyszkolić ukraińskich operatorów, jak wpiąć je w ukraiński system obrony powietrznej i jak stworzyć choćby minimalne możliwości serwisowania bez konieczności wysyłania sprzętu z powrotem na terytorium NATO. W normalnych warunkach pokojowych przygotowanie żołnierzy, infrastruktury i całej otoczki to temat na nawet lata prac dla każdej baterii. W warunkach wojennych ten proces na pewno można istotnie skrócić. Ukraińcy już z powodzeniem ekspresowo opanowali zachodnie systemy przeciwlotnicze krótkiego zasięgu IRIS-T i NASAMS. Pomimo tego mowa raczej o miesiącach niż tygodniach. Stworzenie jakiegoś podstawowego serwisu to rzecz być może nawet trudniejsza, bo Ukraińcy mają doświadczenie tylko z systemami o korzeniach radzieckich. Nie jest przy tym wykluczone, że potajemnie odpowiednie przygotowania czyniono już od dawna, czekając na zaistnienie odpowiednich warunków do podjęcia decyzji politycznej o przekazaniu tak zaawansowanej broni.  

Zagadnienie wpięcia systemów Patriot czy SAMP/T w cały ukraiński system obrony powietrznej kraju też nie jest sprawą banalną. Taka broń normalnie nie działa w próżni, zupełnie samodzielnie. Oczywiście może, ale to ogranicza jej możliwości. Znacznie lepiej, kiedy otrzymuje dodatkowe informacje z zewnątrz na przykład na temat zagrożeń wstępnie wykrytych przez inne radary. Standardowo jest to zapewniane przez wysoce zautomatyzowane systemy łączności i dowodzenia. Jakieś rozwiązanie tego problemu na pewno istnieje, bo zachodnie IRIS-T i NASAMS jakoś się odnalazły w ukraińskim wojsku i mają się świetnie sprawdzać. Jakoś najwyraźniej udało się je też pozbawić tajnego sprzętu łączności w standardach NATO (dotyczy to tych drugich, bo IRIS-T to sprzęt produkowany przez Niemców dla Egiptu, który przekierowano do Ukrainy).

Po tym, jak szybko (jeśli rzeczywiście zostaną podjęte decyzje polityczne) systemy Patriot i SAMP/T zaczną działać na ukraińskim niebie, będzie można ocenić, czy w praktyce przygotowania do ich przekazania zaczęto już dawno temu. Bo to nie jest coś, co jak karabin można wręczyć cywilowi i w kilka godzin nauczyć podstawowej obsługi.

Co jednak w całej tej sprawie najistotniejsze, to przekazanie takich systemów przeciwlotniczych wskazywałoby na pękanie ostatnich ograniczeń NATO przed przekazywaniem naprawdę nowoczesnej zachodniej broni. Być może zachód skłania do tego wiedza o stanie ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Ta działa bardzo skutecznie od początku wojny, wykorzystując systemy produkcji radzieckiej i wielkie zapasy rakiet do nich odziedziczone po ZSRR. Po niemal roku walki są one już jednak szczupłe. Odpieranie zmasowanych ataków rakietowych na infrastrukturę krytyczną szybko je wyczerpuje, a nie ma skąd brać więcej. Zastąpienie radzieckich systemów zachodnimi może być sprawą kluczowej wagi, aby nie dopuścić do otwarcia ukraińskiego nieba przed Rosjanami. Gdyby ci mogli działać nad większością Ukrainy bez strachu, to losy wojny mogłyby się szybko zmienić.

Zobacz wideo
Więcej o: