Ofiarom księdza pedofila wysłano pisma o umorzeniu. Każdy dostał dane pozostałych 94 osób. "To trauma"

Prokuratura w Tarnowie wysłała do ofiar księdza pedofila postanowienie o umorzeniu śledztwa. Jak informuje ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, 95 osób otrzymało pisma z takimi samymi informacjami. - Wszyscy dostali to samo pismo z nazwiskami, miejscowościami oraz opisem, jakich czynów wobec nich się dopuszczono. Każda z osób wie o 94 pozostałych ofiarach. To jest dla tych ludzi trauma - mówi w rozmowie z Gazeta.pl duchowny. - Prokurator działał zgodnie z unormowaniami przewidzianymi w Kodeksie postępowania karnego - słyszymy w prokuraturze.

Po dwóch latach Prokuratura Okręgowa w Tarnowie zakończyła postępowanie dotyczące księdza pedofila Stanisława P. Śledztwo, w trakcie którego przesłuchano ok.1200 świadków, zostało umorzone z powodu przedawnienia. Jednocześnie, jak informował nas rzecznik tarnowskiej prokuratury prok. Mieczysław Sienicki, materiał dowodowy potwierdził, że duchowny dopuścił się nadużyć wobec kilkudziesięciu osób.  

Zobacz wideo Czy kadra jest przygotowana do szkolenia rezerwistów? "To nie może być zamordyzm jak kilkadziesiąt lat temu"

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: 95 ofiar księdza Stanisława P.

W środę ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który w 2020 roku opisał na swoim blogu krzywdy dokonane przez P., poinformował o rozesłaniu przez prokuraturę pism o umorzeniu postępowania. Duchowny zwraca uwagę, że poszczególne osoby dowiedziały się o sobie nawzajem. 

"Z tekstu wynika, że ofiar jest nie 80, a aż 95. Mają oni tylko 7 dni na odwołanie. W piśmie są personalia wszystkich, tak że każdy skrzywdzony dowiaduje się o innych. Kuria diecezji tarnowskiej też dostała te dane" - napisał ksiądz. 

- Postanowienie o umorzeniu zostało wysłane wszystkim 95 ofiarom. Problem polega na tym, że wszyscy dostali to samo pismo z nazwiskami, miejscowościami oraz opisem, jakich czynów wobec nich się dopuszczono. Każda z osób wie o 94 pozostałych ofiarach. To są najczęściej ludzie z małych miejscowości, gdzie ludzie się znają. I nagle się dowiadują, że to samo dotknęło ich sąsiadów albo kolegów z klasy, o czym zazwyczaj nie wiedzieli - mówi w Gazeta.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. - Nikt nie wie, czy ktoś spośród tych 95 osób świadomie lub przez głupotę tego nie udostępni. Po pierwsze, to jest dla tych ludzi trauma. Po drugie, kto teraz się zgłosi do prokuratury? Nie dość, że sprawa przedawniona, to jeszcze inni ludzie mogą się dowiedzieć - zauważa. 

Duchowny przyznaje, że kontaktowały się z nim rozżalone ofiary P. - Kilku pokrzywdzonych się do mnie zwróciło, byli zdziwieni, że wszystkim to wysłano - mówi nam duchowny. - To zostało przekazane też kurii i w tej chwili kuria zna wszystkie nazwiska pokrzywdzonych, wie, kto się skarżył i co się wydarzyło - dodaje. 

Prokuratura odpowiada: Pokrzywdzeni mają prawo wglądu do akt

Zwróciliśmy się w tej sprawie do prokuratury w Tarnowie. - Prokurator działał zgodnie z unormowaniami przewidzianymi w Kodeksie postępowania karnego, zgodnie z którym decyzje doręcza się osobom pokrzywdzonym. Prokuratura nie udostępnia nikomu innemu tych materiałów tylko pokrzywdzonym, którzy mają określone uprawnienia procesowe - mówi nam prok. Mieczysław Sienicki. Rzecznik tarnowskiej prokuratury wyjaśnia, że prokurator w tej sprawie zakończył śledztwo jedną decyzją merytoryczną. - Ta decyzja została skierowana do pokrzywdzonych, którzy mają prawo wglądu do akt, a te liczą kilkadziesiąt tomów - tłumaczy.

Sprawa ks. Stanisława P.

Sprawę nadużyć księdza Stanisława P. szeroko w 2020 roku opisał właśnie ks. Isakowicz-Zaleski. W 2002 roku ówczesny biskup tarnowski (dzisiaj metropolita katowicki) abp Wiktor Skworc odwołał ks. P. z urzędu proboszcza. Stało się to po skargach rodziców chłopców, których molestował duchowny. "Po odwołaniu z funkcji proboszcza został skierowany na kilkumiesięczny urlop, a następnie do pracy duszpasterskiej w diecezji kamieniecko-podolskiej na Ukrainie" - opisywał ks. Isakowicz-Zaleski. 

Po powrocie z Ukrainy ks. Stanisław P. trafił do parafii w Krynicy-Zdroju. W 2010 roku do kurii trafiło kolejne zawiadomienie dotyczące czynów pedofilskich. Duchowny został zawieszony. 

"W końcu ów duchowny został skierowany do Domu Księży Emerytów, gdzie przebywa do dziś. Jednak stamtąd swobodnie wyjeżdżał m.in. na pielgrzymki z wiernymi do Włoch i przeróżne uroczystości diecezjalne. Na wielu zdjęciach, nawet tych publikowanych w prasie katolickiej, był nadal w otoczeniu dzieci i młodzieży" - pisał ks. Isakowicz-Zaleski. 

Po przeprowadzeniu kościelnego procesu karno-administracyjnego uznano winę księdza i skazano go m.in. na 10-letni zakaz sprawowania sakramentów.  

W 2020 roku Kongregacja Nauki Wiary nakazała przeprowadzenie kolejnego postępowania karno-administracyjnego. "Proces kościelny ks. Stanisława nadal trwa i jest też warunkowany postępowaniem organów państwowych. Ks. Stanisław nadal jest suspendowany i przebywa w miejscu odosobnionym" - informuje nas ks. Ryszard St. Nowak, rzecznik diecezji.

Jednocześnie w prokuraturze cały czas trwa śledztwo dotyczące władz diecezji tarnowskiej. Dotyczy ono ewentualnego niezawiadomienia organów ścigania o przestępstwach P. 

Więcej o: