Walki na spornej granicy Indii z Chinami. "To jedno z większych starć ostatnich lat"

Ministerstwo Obrony Indii poinformowało, że indyjskie oddziały zapobiegły wejścia chińskich żołnierzy na terytorium kraju podczas starcia granicznego. - To na pewno jedno z większych starć ostatnich lat. Do incydentów na spornej granicy indyjsko-chińskiej dochodzi setki razy rocznie, ale to zazwyczaj bezkrwawe spotkania patroli - komentował sytuację dr Krzysztof Iwanek z Centrum Badań nad Bezpieczeństwem Akademii Sztuki Wojennej.

Do starć doszło 9 grudnia w obszarze Tawang we wschodnim himalajskim stanie Arunachal Pradesh, który graniczy z południem Chin. Teren ten jest pod kontrolą Indii, jednak roszczenia do niego zgłasza cały czas Pekin

Walki na granicy Indii z Chinami. "To są potyczki, które ciągle się zdarzają i nie mają większego znaczenia"

Indyjskie źródło poinformowało agencję Reutera, że zespoły patrolowe obydwu  stron stanęły twarzą w twarz na jednym z tamtejszych szczytów. Inne źródła podają, że około pół tuzina indyjskich żołnierzy odniosło drobne obrażenia. - To są potyczki, które ciągle się zdarzają i nie mają większego znaczenia. Ta nie była poważna - poinformował agencję minister obrony Indii Rajnath Singh.

Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

- Chińskie oddziały próbowały jednostronnie zmienić status quo, wkraczając na Linię Rzeczywistej Kontroli, w rejonie Yangtse w sektorze Tawang - przekazał szef resortu.

Nasza armia stawiła czoła tej próbie ze stanowczością. Armia indyjska dzielnie zapobiegła wkroczeniu na nasze terytorium i zmusiła ich do wycofania się na swoje pozycje. W potyczce rannych zostało kilku żołnierzy obu stron

- poinformował.

Rzecznik MSZ Chin, Wang Wenbin, powiedział na konferencji prasowej, że sytuacja na granicy jest "ogólnie stabilna". Minister spraw zagranicznych Indii z kolei przekazał, że stosunki z Chinami nie mogą wrócić do normy bez pokoju na granicy.

Departament Stanu USA poinformował, że monitoruje sytuację na granicy indyjsko - chińskiej. Rzecznik departamentu Ned Price powiedział, że Indie są ważnym partnerem strategicznym dla Waszyngtonu, a Stany Zjednoczone "cieszą się, słysząc, że obie strony wydają się szybko wycofać się ze starć".

Sporna granica pomiędzy uzbrojonymi w broń jądrową azjatyckimi państwami pozostała w dużej mierze bezpieczna  od czasu wojny w 1962 roku. Oba państwa trzymają się protokołów, aby nie używać broni palnej wzdłuż faktycznej granicy.

Ekspert ds. Azji: To na pewno jedno z większych starć ostatnich lat

Według Krzysztofa Iwanka z Ośrodka Badań Azji Centrum Badań nad Bezpieczeństwem Akademii Sztuki Wojennej incydent, który miał miejsce w zeszłym tygodniu to jedno z większych starć w ostatnich latach. Zaznaczył, że do walk przy granicy indyjsko-chińskiej dochodzi setki razy w ciągu roku, ale zazwyczaj są to bezkrwawe spotkania patroli.

Zazwyczaj wygląda to tak, że patrole spotykają się w na terenie, który każda stron uważa za swój (brak granicy, trudny teren). Patrole przestrzegają wówczas protokołów: mają nie nosić broni palnej, mają napotkanemu patrolowi pokazać flagę, nie dać rywalowi pójść dalej itd

- tłumaczył na Twitterze kierownik ośrodka.

Iwanek przypomniał, że do największego starcia w ostatnich latach pomiędzy oddziałami doszło w czerwcu 2020 roku w dolinie rzeki Galwan. Wtedy jednak pojawiły się ofiary śmiertelne.

"Na pewno można zatem powiedzieć, że do niepokojących starć między Indiami a Chinami dochodzi teraz częściej. Przynajmniej jednak podstawowy konsensus - brak używania broni palnej - jest dalej obustronnie utrzymywany. Równolegle jednak od 2020 r. pojawiają się nowe rodzaje broni, które nie naruszają zakazu, ale zwiększają skalę przemocy. W 2020 r. żołnierze chińscy mieli pierwszy raz użyć kijów z gwoździami itp. Teraz chyba po raz pierwszy mowa o paralizatorach" - napisał dr Iwanek.

Zobacz wideo Gen. Koziej: Na Ukrainie są dwie wojny, zimna między Rosją a Zachodem i gorąca między Ukrainą a Rosją

Zdaniem kierownika Ośrodka Badań Azji trudno jest ocenić, czy te starcia doprowadzą do rozszerzenia konfliktu. "Gdybym musiał zaryzykować jednoznaczną odpowiedź, to powiedziałbym, że jest większa szansa, że nie spowodują - ale po prostu dlatego, że stosunki indyjskie i chińskie są już i tak złe. Naprawdę należy się martwić, kiedy Indie i Chiny zaczną używać w tych starciach broni palnej" - stwierdził ekspert.

Więcej o: