Rosja. Kreml odwołuje doroczną wielką konferencję prasową Putina. "Prezydent jeszcze znajdzie okazję do rozmów"

- Wielka konferencja prasowa Władimira Putina nie odbędzie się w tym roku - przekazał Dmitrij Pieskow. Rzecznik Kremla poinformował, że prezydent Rosji - wbrew tradycji - spotka się z dziennikarzami na początku 2023 roku. - Prezydent jeszcze znajdzie okazję do rozmów z reporterami, jak to robi regularnie - zapewnił Pieskow.

Władimir Putin organizuje wielkie konferencje prasowe od 2001 roku (z wyjątkiem lat, gdy był premierem Rosji). Podczas tego wydarzenia pytania, oczywiście zaakceptowane wcześniej przez biuro prasowe, mogą zadawać dziennikarze oraz "zwykli Rosjanie". Ostatnia wielka konferencja odbyła się w grudniu 2021 roku.

Kreml odwołuje tegoroczną wielką konferencję prasową Putina

Dmitrij Pieskow przekazał w poniedziałek, że tegoroczna wielka konferencja prasowa się nie odbędzie. 

- Jeśli chodzi o doroczną konferencję prasową, to tak, nie będzie jej przed Nowym Rokiem, ale spodziewamy się, że prezydent jeszcze znajdzie okazję do rozmów z reporterami, jak to robi regularnie, także podczas zagranicznych podróży - powiedział rzecznik Kremla, cytowany przez agencję TASS.

Jednocześnie polityk nie przekazał dokładnej daty kiedy, kiedy miałaby odbyć się konferencja. - Poinformujemy was w odpowiednim czasie - zaznaczył. Pieskow zapowiedział również, że jeszcze w tym roku Putin ma wygłosić orędzie do Zgromadzenia Federalnego.

Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

W listopadzie rosyjskie media, powołując się na źródła z Kremla, informowały, że Władimir Putin nie zorganizuje w tym roku dużej konferencji prasowej z powodu sytuacji na froncie w Ukrainie. Przypomnijmy, że wbrew pierwotnym ocenom siłom zbrojnym Federacji Rosyjskiej nie udało się w szybkim tempie zdusić oporu Ukraińców - w efekcie wojna w Ukrainie, która w zamyśle Moskwy miała być specjalną operacją trwającą kilka dni, przerodziła się w długotrwały konflikt zbrojny. W ostatnim czasie, dzięki kontrofensywie, obrońcy wyparli najeźdźców z wielu regionów, w tym m.in. Chersonia, który został zajęty niedługo po rosyjskim ataku na Ukrainę.

ISW: Putin traci poparcie z powodu niepowodzeń w Donbasie

Liderzy Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych zaczęli krytykować Włamidira Putina za niezdolność utrzymania kontroli nad terenami pseudorepublik - stwierdzają analitycy ISW. Były minister obrony samozwańczej DRL Igor Girkin bezpośrednio skrytykował Putina za to, że nie udało mu się wypchnąć sił ukraińskich pod Donieckiem ze strefy artylerii, mimo faktu, że rosyjskim siłom udało się to zrobić.

Girkin negatywnie ocenił też oświadczenie Putina z 9 grudnia, które określiło przebieg operacji specjalnej - jak na Kremlu nazywana jest agresja Rosji na Ukrainę - jako "stabilny". Stwierdził, że tylko Putin i rosyjski resort obrony uważają wojnę za swój sukces.

Zobacz wideo Szrot: Absurdem samym w sobie jest członkostwo Rosji w OBWE

Putina skrytykował także były minister bezpieczeństwa samozwańczej DRL Ołeksandr Chodakowski. Ogłosił, że długie rządy Putina "nie do końca się powiodły".

W ISW podkreślają, iż krytyka Girkina i Chodakowskiego jest bezprecedensowo bezpośrednia w porównaniu z ich poprzednimi atakami na Kreml. "Te otwarte ataki na Putina mogą odzwierciedlać różnice między prowojenną tzw. Doniecką Republiką Ludową, środowiskami weteranów i Putinem. Rosyjscy weterani od dawna ostrzegają Kreml o niedociągnięciach kampanii wojskowej, ale wspierają prezydenta, wierząc, że wojna doprowadzi przynajmniej do objęcia przez Moskwę kontroli nad Donbasem".

Instytut przypomina, że po zajęciu Łysyczańska w sieci pojawiły się materiały wideo, na których bojownicy tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej odmówili walki o terytorium DRL. Analitycy zakładają, że ideolodzy Putina traktowali region Doniecka jako priorytet podczas okupacji Donbasu. "Jednak plany Putina sromotnie zawodzą, a krytyka jego wojny nasila się z każdym dniem" - dodają eksperci.

Więcej o: