Liderzy Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej zaczęli krytykować Władimira Putina za niezdolność utrzymania kontroli nad terenami pseudorepublik - stwierdzają analitycy Instytutu Studiów nad Wojną w sobotnim raporcie. Były minister obrony samozwańczej DRL Igor Girkin bezpośrednio skrytykował Putina za to, że nie udało mu się wypchnąć sił ukraińskich pod Donieckiem ze strefy artylerii, mimo że Putin określił ochronę cywilów Donbasu jako jeden z celów rosyjskiej "specjalnej operacji wojskowej" - czytamy.
Girkin negatywnie ocenił też oświadczenie Putina z 9 grudnia, które określiło przebieg "operacji specjalnej" - jak na Kremlu nazywana jest agresja Rosji na Ukrainę - jako "stabilny". Stwierdził, że tylko Putin i rosyjski resort obrony uważają wojnę za swój sukces.
Putina skrytykował także były minister bezpieczeństwa samozwańczej DRL Ołeksandr Chodakowski. Ogłosił, że długie rządy Putina "nie do końca się powiodły".
Więcej aktualnych wiadomości dotyczących wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W ISW podkreślają, że krytyka Girkina i Chodakowskiego jest bezprecedensowo bezpośrednia w porównaniu z ich poprzednimi atakami na Kreml. "Te otwarte ataki na Putina mogą odzwierciedlać różnice między prowojenną tzw. Doniecką Republiką Ludową, środowiskami weteranów i Putinem. Rosyjscy weterani od dawna ostrzegają Kreml o niedociągnięciach kampanii wojskowej, ale wspierają prezydenta, wierząc, że wojna doprowadzi przynajmniej do objęcia przez Moskwę kontroli nad Donbasem" - czytamy.
Instytut przypomina, że po zajęciu Łysyczańska w sieci pojawiły się materiały wideo, na których bojownicy tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej odmówili walki o terytorium DRL. Analitycy zakładają, że ideolodzy Putina traktowali region Doniecka jako priorytet podczas okupacji Donbasu. "Jednak plany Putina sromotnie zawodzą, a krytyka jego wojny nasila się z każdym dniem" - dodają eksperci.