Nowa Zelandia. Lekarze zoperowali dziecko wbrew rodzicom. Ci nie chcieli "krwi skażonej szczepieniami"

W środę Sąd Najwyższy Nowej Zelandii przejął tymczasową kontrolę nad półrocznym chłopcem, który potrzebował pilnej operacji serca. Jego rodzice nie zgadzali się, by podczas zabiegu wykorzystywana była krew pobrana od osoby zaszczepionej przeciw COVID-19. Ostatecznie, wbrew woli rodziców, lekarze przeprowadzili w piątek operację.

Na początku grudnia opisywaliśmy historię półrocznego chłopca z Nowej Zelandii, który urodził się z wadą serca - zwężeniem zastawki pnia tętnicy płucnej. Dziecko wymagało pilnej operacji, na którą nie zgadzali się jednak jego rodzice. Powód? Obawy, że lekarze przetoczą ich synowi krew od osoby zaszczepionej przeciw COVID-19

Zobacz wideo Czym skutkuje nieszczepienie się i pobłażanie takim zachowaniom? Ekspert tłumaczy

Lekarze z Nowej Zelandii przeprowadzili operację dziecka bez zgody rodziców

Jak podawało CNN, w środę 7 grudnia Sąd Najwyższy Nowej Zelandii orzekł, że dziecko pozostanie pod jego opieką, dopóki nie wyzdrowieje. Jako agentów do nadzorowania kwestii związanych z operacją wyznaczonych zostało dwóch lekarzy - kardiochirurga dziecięcego i kardiologa.

W piątek 9 grudnia "The Guardian" podał, że lekarze przeprowadzili operację chłopca, a dziecko ma się dobrze. Dzień wcześniej rodzice przekazali za pośrednictwem swojego prawnika, że nie będą odwoływać się od decyzji sądu, a priorytetem będzie "spokojny czas z dzieckiem do czasu operacji i wsparcie go" podczas jej trwania. 

"Ale później tego samego dnia [w czwartek - red.] sędzia Ian Gault został zmuszony do wydania protokołu nakazującego rodzicom, aby zezwolili lekarzom przygotować się do operacji, po tym, jak ochrona zdrowia poinformowała, że utrudniali personelowi pobranie krwi, wykonywanie prześwietlenia klatki piersiowej i przeprowadzanie oceny znieczulenia" - czytamy w brytyjskim dzienniku.

Więcej aktualnych wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Nowa Zelandia. Półroczny chłopiec pilnie potrzebował operacji serca. Nie zgadzali się na nią rodzice

Półroczny chłopiec pilnie potrzebował operacji serca, decyzja o niej została jednak opóźniona przez rodziców, którzy nalegali, by podczas zabiegu wykorzystywana była tylko krew od dawców niezaszczepionych przeciwko COVID-19. - Nie chcemy krwi skażonej szczepieniami - powiedział ojciec, którego przytaczał "The Guardian". 

Pracownicy centrum krwiodawstwa Nowej Zelandii podkreślali, że krew jest filtrowana, dlatego nie dzielą jej na pobraną od dawców zaszczepionych i niezaszczepionych.

W piątek rano przed szpitalem zebrało się kilkadziesiąt osób protestujących przeciwko szczepieniom. Antyszczepionkowcy zebrali się także przed budynkiem Sądu Najwyższego, gdy obie strony ustalały termin rozprawy. Mieli ze sobą plakaty z hasłem: "Nie chodzi o zdrowie, chodzi o kontrolę".

Więcej o: