Podczas dorocznego posiedzenia prezydenckiej Rady ds. Praw Człowieka Władimir Putin stwierdził, że wzrasta ryzyko wojny jądrowej. Powiedział, że Rosja "w żadnych okolicznościach" nie użyje broni nuklearnej jako pierwsza. - Nie jesteśmy szaleni, wiemy, czym jest broń atomowa. Nie będziemy nią wymachiwać jak brzytwą - zapewniał Putin. Jak dodał, dla Rosji broń atomowa to przede wszystkim "środek obrony".
Do słów Putina odniósł się w środę Ned Price, rzecznik Departamentu Stanu USA. - Nie będę wchodził w kwestię tego, jaka jest nasza ocena ryzyka wojny jądrowej. Uważamy, że każda luźna wzmianka o broni jądrowej jest absolutnie nieodpowiedzialna - powiedział na konferencji prasowej.
- Takie wypowiedzi stoją w sprzeczności z oświadczeniem, które słyszeliśmy od rosyjskich oficjeli, nawet w ostatnich tygodniach, potwierdzających tę bardzo prostą zasadę, że wojna jądrowa nie powinna być nigdy toczona i nie może być przez nikogo wygrana - podkreślił.
Więcej informacji o wojnie w Ukrainie i Rosji na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Prezydent Rosji po raz ostatni wspominał o broni jądrowej po ogłoszeniu mobilizacji w Rosji 21 września - zauważyła Agencja Reutera. - Jeśli integralność terytorialna naszego kraju jest zagrożona, bez wątpienia użyjemy wszystkich dostępnych środków, aby chronić Rosję i nasz naród, to nie jest blef - zapowiedział wtedy rosyjski dyktator. - W swojej agresywnej antyrosyjskiej polityce Zachód przekroczył każdą granicę. Ci, którzy próbują nas szantażować bronią jądrową, powinni wiedzieć, że wiatrowskaz może się obrócić i skierować w ich stronę - zagroził.
Od tego czasu Putin zaprzestał nuklearnych gróźb, co - zdaniem Agencji Reutera przytaczającej słowa amerykańskiego urzędnika - było wynikiem skrytykowania przez władze Chin na szczycie ASEAN w Kambodży, retoryki Rosji dotyczącej broni jądrowej. Najwyraźniej reprymenda Chin nie na długo powstrzymała prezydenta Rosji.