We wtorek pisaliśmy, że zdaniem doradcy prezydenta Ukrainy Mychajła Podolaka Iran nadal nie dostarczył Rosji rakiet batalistycznych. Tymczasem w środę 7 grudnia pojawiła się informacja, że kraj znów zaczął używać irańskich dronów-kamikadze.
Rosjanie od trzech tygodni nie używali tej broni. Mychajło Podolak wskazywał, że Iran "po prostu nie ma czasu na zajmowanie się Rosją". - To nie jest ich priorytet - tłumaczył doradca Zełenskiego.
We wtorek 6 grudnia irańskie drony-kamikadze atakowały jednak cele w kilku obwodach Ukrainy. Ukraińskie Siły Zbrojne następnego dnia poinformowały, że ostatniej nocy udało się im strącić 17 bezzałogowców, które Rosjanie wypuścili na teren Ukrainy. O atakach dronów i ich zestrzeleniach donoszą władze obwodów dniepropietrowskiego, zaporoskiego i żytomierskiego.
Więcej aktualnych wiadomości dotyczących wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Ukraiński ekspert do spraw wojskowości pułkownik Władysław Sełezniow wskazuje, że wznowienie ataków może oznaczać, że Rosjanie otrzymali kolejną partię irańskich bezzałogowców. Jak podkreśla, Rosjanie prawdopodobnie zaczynają wykorzystywać nową dostawę Shahedów. Ekspert zaznacza, że pojedyncze uderzenia tych dronów nie są efektywne i dlatego Rosjanie muszą dokonywać masowych ataków, aby przełamać ukraińską obronę.
Rosjanie przemianowują irańskie bezzałogowce Shahed-136 na "Gerań-2". Drony mają zasięg do około tysiąca kilometrów. Wyposażone są w ładunek wybuchowy.