- To moje rodzinne nazwisko. Na razie nie biorę pod uwagę zmiany — mówi nam Wiktor Putin, Ukrainiec aktualnie mieszkający w Polsce. Jak podkreśla, nie jest to nazwisko popularne w jego kraju i poza jego rodziną nie zna nikogo, kto nazywałby się jak rosyjski prezydent.
Wiktor mieszka w Polsce od ośmiu lat i od tego czasu gra w piłkę nożną. Obecnie jest piłkarzem w Unii Tarnów.
Rodzice mieszkają w obwodzie chersońskim. Tam też zastała ich wojna. - Rano zadzwonił do mnie tata. Powiedział, że Rosjanie zaczęli obstrzeliwać. Obudził go huk, po którym z okien balkonu wypadły szyby - wspomina Wiktor.
W mój dom trafiły trzy rakiety. Nie ma tam nic
- mówi. I dodaje, że często, gdy rozmawiał z rodzicami na wideo czacie, słyszał i widział w tle ostrzały. Trudno się dziwić, że martwił się o rodziców, tym bardziej że ojciec nosi dokładnie to samo imię i nazwisko, co prezydent Rosji - Włodymyr Putin.
Wiktor jednak nie wraca do Ukrainy. Przyznaje w rozmowie z nami, że wiele razy to rozważał. Na prośbę ojca pozostał jednak w Polsce, gdzie zaangażował się w wiele akcji pomocowych.
Jedną z nich jest Polska Zrzutka Obywatelska. - Bardzo zachęcam i proszę o wsparcie - apeluje Wiktor.
"Polska Zrzutka Obywatelska: Zbroimy Ukrainę", to możliwość bezpośredniej pomocy ukraińskim obrońcom. Jej celem są helikoptery do ewakuacji rannych żołnierzy.
"Na rozgrzewkę wybraliśmy śmigłowiec na użytek Głównego Urzędu Wywiadowczego w Ukrainie (GUW). Chcemy kupić trzy sztuki. Sprzęt posłuży do ewakuowania rannych żołnierzy z pola walki. To broń do ratowania. Będą broniły ukraińskich żołnierzy przed śmiercią. Kupmy je!" - piszą organizatorzy.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.