We wtorek 6 grudnia prezydent Francji pojawił się na szczycie Unia Europejska-Bałkany Zachodnie w Tiranie, stolicy Albanii. Emmanuel Macron został zapytany przez dziennikarzy o to, jak odbiera krytykę swoich słów.
- Myślę, że nie powinniśmy robić wielkiej sprawy z tego, co powiedziałem (...). Zawsze mówiłem to samo, to znaczy, że w końcu w rozmowach pokojowych będą tematy terytorialne dotyczące Ukrainy i należą one do Ukraińców oraz będą tematy bezpieczeństwa zbiorowego i architektury bezpieczeństwa w całym regionie - powiedział Emmanuel Macron. - To jest to samo, o czym mówiłem od początku. To samo, nad czym pracowaliśmy w lutym, marcu - powiedział prezydent Francji cytowany przez "Le Figaro".
Polityk podkreślił, że w minioną sobotę rozmawiał z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem na temat "architektury bezpieczeństwa". Macron przekazał, że istotnym punktem jest "obawa Rosji, że NATO zapuka do jej drzwi". - Rozmieszczenie broni może zagrozić Rosji - oznajmił Macron w rozmowie z telewizją TF1.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Wypowiedź Macrona spotkała się krytyką m.in. ze strony Ukrainy. "Ktoś chce zapewnić gwarancje bezpieczeństwa terrorystycznemu i morderczemu państwu?" - napisał na Twitterze sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow. "Le Figaro" pisze też o krajach Europy Wschodniej, które "zajmują szczególnie stanowcze stanowisko wobec Rosji i zarzucają Macronowi zbytnie pobłażanie i zbytnie ustępstwa wobec Moskwy".
Media przytaczają też słowa wiceministra spraw zagranicznych Marcina Przydacza, który powiedział, że "Macron popełnia błąd mówiąc to, co mówi". - Władimir Putin ma taką strukturę psychiczną, że każda próba kontaktu, uspokojenia, wzmacnia go psychicznie - mówił Przydacz w RMF FM. - Kto chce atakować Rosję? Rosja nie jest zagrożona, Rosja jest zagrożeniem dla innych. Jeśli ktokolwiek potrzebuje gwarancji bezpieczeństwa, to potrzebuje ich Ukraina i państwa Europy Środkowowschodniej - przekazał dalej polityk.
Rzecznik Białego Domu John Kirby dodał, że prezydent Joe Biden uważa, że obawy dotyczące bezpieczeństwa, to obawy dotyczące bezpieczeństwa Ukrainy. - Ukraina nie stanowiła zagrożenia dla nikogo, a zwłaszcza nie dla Rosji. Nie ma żadnego usprawiedliwienia i żadnych dowodów na twierdzenia Rosji, że jej bezpieczeństwo było zagrożone. Bezpieczeństwo Ukrainy było i jest zagrożone przez Rosję, i na tym się skupiamy - podsumował rzecznik.