Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, były premier i były prezydent Dmitrij Miedwiediew stwierdził we wtorek podczas jednego ze spotkań, że to rosyjskie siły odstraszania nuklearnego zapobiegły atakom na jego kraj.
- Gdyby nie strategiczny arsenał nuklearny, zostalibyśmy rozerwani na strzępy. Kraj ogromny, bogaty, a wszyscy patrzą i myślą o tym, jak coś zabrać lub podzielić na części, a potem po cichu to wszystko przywłaszczyć - mówił Miedwiediew, cytowany przez agencję Interfax.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Jednocześnie były rosyjski prezydent zaznaczył, że władze Rosji opowiadają się za nierozprzestrzenianiem broni jądrowej i za realizacją porozumień.
- Jednakże co robią państwa, które czują presję? Próbują tworzyć broń nuklearną. I bez względu na to, jak ostro to brzmi, w dużej mierze powstrzymuje to najgorętsze głowy, zwłaszcza w nieprzyjaznych nam sojuszach, przed podejmowaniem antyrosyjskich decyzji. Tak było, jest i będzie - dodał polityk.
- Mamy wszystko, co jest konieczne, by zapewnić suwerenność, niepodległość, integralność terytorialną i dobrobyt całego naszego kraju - zaznaczył.
Tymczasem ukraiński wywiad wojskowy przekazał we wtorek, że Rosjanom kończą się już rakiety, którymi dokonują zmasowanych ataków na Ukrainę.
W poniedziałek rosyjskie bombowce i okręty wystrzeliły na terytorium Ukrainy ponad 70 dalekosiężnych rakiet. Większość udało się zestrzelić.
- Rosjanie wyrabiają nowe egzemplarze, ale jest to niewielka produkcja w porównaniu z tą ogromną liczbą rakiet, którymi atakują oni Ukrainę - stwierdził szef ukraińskiego wywiadu Kyryło Budanow.
Budanow ocenił, że rosyjskie zapasy wystarczą Rosjanom na jeszcze kilka zmasowanych ataków.
Według danych opublikowanych przez ukraiński resort obrony 22 listopada w rosyjskim arsenale znajdowało się wówczas m.in. 150 rakiet Ch-555 i ponad 130 rakiet Ch-101. Od publikacji tych danych Rosjanie dokonali kolejnych dwóch zmasowanych ostrzałów, w których łącznie użyli ponad 160 rakiet - głównie Ch-555 i Ch - 101.
W rosyjskich magazynach znajduje się jednak jeszcze sporo innych rakiet m.in. przeciwlotniczych S-300, których Rosjanie używają też do ataków na cele naziemne.
Organizacja Human Rights Watch informuje, że rosyjskie ataki na infrastrukturę energetyczną w październiku i w listopadzie zabiły co najmniej 77 cywilów i raniły 272. Sam tylko atak z 23 listopada zabił 30 osób, a cała 3-milionowa populacja Kijowa przez dobę nie miała wody.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>