Krajowa Rada Mediów Elektronicznych (NEPLP) poinformowała, że decyzja o cofnięciu licencji została podjęta "w związku z zagrożeniem bezpieczeństwa narodowego i porządku publicznego" - podaje BBC. W uzasadnieniu uwzględniono także szereg naruszeń popełnionych przez stację w ostatnim czasie. Są to: nieudostępnianie ścieżki w języku narodowym dla audycji, przedstawianie Krymu na mapie jako części terytorium Rosji i nazywanie armii rosyjskiej "naszą armią". Oceniono również informacje otrzymane od służb bezpieczeństwa.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Decyzja została skrytykowana przez wielu działaczy opozycji w Rosji, którzy twierdzą, że telewizja była ważnym i niezależnym źródłem informacji o wojnie dla rosyjskojęzycznych odbiorców.
"Prawo łotewskie musi być przestrzegane przez wszystkich" - odpowiada przewodniczący rady mediów Ivars Abolins.
"Jakbym miał oceniać, to głównym powodem, dla którego władze Łotwy anulowały licencje TV DOŻD jest buta i odklejenie. Liczba przewinień ze strony redakcji jest bardzo długa. Zaczynając od rosyjskiej narracji imperialnej , kończąc na łamaniu prawa i obietnic. Łotewskie władze były bardzo cierpliwe" - ocenia Bartosz Chmielewski ekspert OSW.
TV DODŻ to kanał, który od dawna krytykuje prezydenta Władimira Putina i rosyjski rząd, przez co został zablokowany w Rosji na początku marca, zaledwie kilka dni po inwazji Moskwy na Ukrainę.
Wielu pracowników stacji uciekło wówczas z Rosji, a później rozpoczęło prace nad odbudową DODŻa za granicą. To jedno z kilku niezależnych mediów, które przeniosły swoją działalność na Łotwę.