Władze Republiki Dagestanu w południowej części Rosji przekazały 3 grudnia, że na wybrzeżu Morza Kaspijskiego odnaleziono 700 fok. Kolejnego dnia, w toku śledztwa, Kaspijskie Centrum Ochrony Środowiska poinformowało, że liczba martwych fok wzrosła do 1700. A wieczorem tego samego dnia oddział rosyjskiego Ministerstwa Zasobów Naturalnych i Środowiska w Dagestanie podniósł tę liczbę do około 2500. "Ciała znajdują się w różnych miejscach, zwłaszcza między ujściami rzek Sulak i Shurinka" - przekazało ministerstwo na Telegramie.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Foki kaspijskie znajdują się na czerwonej liście Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN), są klasyfikowane jako gatunek zagrożony. Zaur Gapizow, szef Kaspijskiego Centrum Ochrony Środowiska przekazał 4 grudnia, że do śmierci fok doszło prawdopodobnie około dwóch tygodni temu. Podkreślił, że nie ma dowodów na to, że zwierzęta zostały złapane w sieci rybackie lub zabite. Pobrano próbki z ciał fok, które mają pomóc ustalić przyczynę ich masowej śmierci - informuje "Washington Post". Wcześniejsze przypadki zgonów fok przypisywano przyczynom naturalnym - informuje portal countytimes.co.uk. Eksperci Federalnej Agencji Rybołówstwa wraz z prokuratorami skontrolowali linię brzegową i zebrali dane do badań laboratoryjnych. Do tej pory nie wykryto w tych miejscach żadnych zanieczyszczeń.
W ostatnich dziesięcioleciach liczba fok kaspijskich drastycznie spadła. Jest to spowodowane zanieczyszczeniami przemysłowymi wód oraz polowaniom na te zwierzęta. W Kazachstanie, gdzie linia brzegowa Morza Kaspijskiego jest długa, zanotowano co najmniej trzy podobne incydenty z udziałem fok w tym roku. Agencja ds. rybołówstwa informuje, że ogólna liczba fok kaspijskich wynosi od 270 tys. do 300 tys. Natomiast szef Kaspijskiego Centrum Ochrony Środowiska szacuje tę liczbę na zaledwie 70 tys. Zatem trudno stwierdzić dokładnie, ile jeszcze tych zwierząt żyje.