Mieszkańcy Mariupola skarżą się na zimno w mieszkaniach. Na początku grudnia portal bagnet.org napisał, że w tymczasowo okupowanym mieście rośnie liczba osób umierających z zimna. Średnia tygodniowa śmiertelność z przyczyn naturalnych miała w listopadzie wynieść 250, czyli o 100 przypadków więcej niż miesiąc wcześniej.
"Oburzenie mieszkańców okupowanego miasta rośnie. Są tak niezadowoleni, że okupanci nie mogą już ukrywać problemu, a lokalna opinia publiczna zaczyna nagłaśniać skargi mieszkańców Mariupola" - napisała Rada Miasta Mariupol na Telegramie 3 grudnia. We wpisie przywołano przykład mieszkańców jednego z bloków, w którym ludzie żyją bez okien. "Nie wiedzą, gdzie się zgłosić. Nikt nie chce rozwiązać problemu" - pisze rada, podkreślając, że nie są to odosobnione przypadki.
"Mieszkańcy miasta błagają o pomoc i próbują przetrwać bez światła, ciepła, wody i gazu" - napisała agencja Ukrinform na Telegramie w sobotę, publikując zdjęcie napisanego odręcznie plakatu, zawieszonego na jednym z balkonów, z napisem: "Pomóżcie, zamarzamy".
2 grudnia pełniący obowiązki szefa samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Denisz Puszylin odbył wideokonferencję z szefami administracji miejskich i rejonowych - pisał portal Ruchu Społecznego "Republika Doniecka" oddr.info. Podczas spotkania poruszono temat sezonu grzewczego. - Podejmujemy szereg dodatkowych działań, aby zapewnić stabilny przebieg sezonu grzewczego - zapewnił Puszylin.
Więcej aktualnych wiadomości dotyczących wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak pisze z kolei portal novosti.dn.ua, według zapewnień dyrektora generalnego Donbasteploenergo (Donieckiego Zagłębia Węglowego) Ołeksija Tsyupki, "okupowana część obwodu donieckiego jest zaopatrywana w ciepło przez ponad 10 tys. osób". Komentujący internauci zwrócili jednak uwagę, że nie jest to prawda. Jak czytamy, okupanci mieli zmobilizować około 120 mężczyzn, którzy pracowali w przedsiębiorstwie "Donbassteploenergo" (z ok. 400 wszystkich pracowników), a następnie wysłali ich na front w pobliżu Awdijiwki. Nie zatrudniono natomiast nikogo nowego. "Nie ma nikogo do pracy w kotłowniach w mieście i trzeba je zamknąć" - pisze portal.
W związku z uszkodzeniami sieci ciepłowniczej w niektórych regionach są rozprowadzane grzejniki elektryczne. Okupanci mają jednak zabraniać korzystania z nich. Portal 0629.com.ua przytacza słowa jednej z mieszkanek Mariupola, która udała się na spotkanie z kierownikiem okupacyjnej administracji Konstantynem Iwaszczenką. Usłyszała na nim, że sieci nie wytrzymują napięcia, ponieważ mieszkańcy włączają grzejniki równocześnie. - Dlaczego więc rozdają te grzejniki, jeśli nie można ich używać? - zastanawia się kobieta.