Hiszpański dziennik "La Razon" wielokrotnie opisywał sprawę przesyłek z materiałami wybuchowymi, które w zeszłym tygodniu zostały wysłane do różnych osób i instytucji. Gazeta snuje między innymi rozważania na temat tożsamości sprawcy.
Jak czytamy w sobotę, według agentów zaangażowanych w sprawę, sprawcą jest "samotny wilk z rozległą wiedzą", nie grupa terrorystyczna. Przesyłki miałyby mieć związek z pojawieniem się w Ukrainie 11 hiszpańskich śledczych, zaangażowanych w badanie zbrodni wojennych. Według źródeł gazety ataki mają za zadanie wprowadzić dezinformację i destabilizację, których "jedynym beneficjentem jest Rosja".
Dziennik opisuje, że przesyłki zostały umieszczone w sześciu identycznych drewnianych skrzynkach, które zostały zrobione samodzielnie - nie zostały więc wyprodukowane przemysłowo. Eksperci podkreślają także, że bomby nie zostały przygotowane na podstawie wiedzy dostępnej w Internecie oraz że wyraźna jest wola zranienia lub zabicia adresatów paczek.
Śledztwo dotyczące sprawy przedstawiane jest jako skomplikowane. Na pakunkach nie znaleziono śladów DNA. Początkowo dziennik podawał, że jedyną kwestią łączącą wszystkie przypadki jest natomiast to, że paczki zostały wysłane z prowincji Valladolid na północy Hiszpanii. Później jednak dodał, że zakres geograficzny poszukiwań może być większy, ponieważ przez centrum dystrybucji Correos de Valladolid przechodzą przesyłki z Galicji i z León.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju i świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
W ostatnim czasie w Hiszpanii miało miejsce sześć wybuchów przesyłek zaadresowanych do osób, instytucji i firm związanych z wojną w Ukrainie (m.in. premiera Hiszpanii, ambasady Ukrainy, firmy zbrojeniowej w Saragossie, bazy sił powietrznych pod Madrytem). Do ukraińskich ambasad na Węgrzech, w Holandii, Polsce, Chorwacji, Austrii, we Włoszech, konsulatów generalnych w Neapolu i Krakowie oraz konsulatu w Brnie dotarły natomiast zakrwawione paczki zawierające zwierzęce oczy.