Do zdarzenia doszło w połowie listopada. Jak informuje Radio Free Asia, opancerzony pojazd przewoził złoto do Pjongjangu z miasta Sinuiju przy granicy z Chinami. W pojeździe znajdowało się dwóch uzbrojonych żołnierzy.
Żołnierze mieli zostać jednak obezwładnieni przez trzech zamaskowanych napastników. Przestępcy uciekli ze sztabkami złota o wartości 12 mln dolarów.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Władze ogłosiły stan wyjątkowy w przygranicznych miastach. Jak wskazuje RFA, w Korei Północnej nie ma rynku dla złota, więc, aby zostało spieniężone, musiałoby trafić do Chin.
Północnokoreańskie służby nie wykluczają, że z kradzieżą mogą mieć związek byli żołnierze sił specjalnych z prowincji P'yŏngan Północny. Przesłuchano każdego z nich, nie przyniosło to jednak rezultatu. Sprawcy są wciąż poszukiwani.
Jeden z rozmówców wskazuje, że mieszkańcy miasta Hyesan zostali wręcz zalani ulotkami z instrukcją dla obywateli dotyczącą zgłaszania jakichkolwiek informacji mogących mieć znaczenie w śledztwie.
Szacuje się, że w Korei Północnej produkowanych jest ok. 2-4 ton złota rocznie. Większość trafia do organizacji "Pokój 39", zajmującej się zdobywaniem funduszy dla lidera Korei Północnej Kim Dzong Una i jego bliskich. Pozostała część złota trafia do północnokoreańskiego banku centralnego.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>