Do zdarzenia doszło w środę po południu. Pierwsze informacje, jakie otrzymały służby ratunkowe, dotyczyły "zielono-czerwonego obiektu", który bardzo szybko "przeciął niebo". Zgłaszano również "smugę dymu" na niebie. Następnie osoby przebywające na Gran Canarii usłyszały huk i poczuły wstrząsy.
- Zadrżały szyby w oknach, nawet ściany - mówiły osoby, które zadzwoniły na 112, podaje canarianweekly.com. Po wysłuchaniu zgłoszeń służby i naukowcy wykluczyli hipotezy, że huk spowodował samolot lub że doszło do trzęsienia ziemi.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Władze Wysp Kanaryjskich wydały oficjalny komunikat w sprawie. "Huk pochodził od kuli ognia, która przecięła niebo nad Wyspami Kanaryjskimi i (...) wywołała potężną falę akustyczną" - czytamy w oświadczeniu cytowanym przez portal.
Naukowcy przekazali już, że najprawdopodobniej był to tzw. bolid, czyli meteor o jasności większej niż Wenus. Jak podkreślają, takie zjawisko można zauważyć raz na kilka, kilkanaście lat.
W zdarzeniu nikt nie ucierpiał - podkreśliły władze. Meteoryt nie spowodował też szkód materialnych.