14 lipca Władimir Putin podpisał ustawę rozszerzającą definicję "obcego agenta" na tych, którzy "otrzymują wszelkiego rodzaju wsparcie, nie tylko pieniądze, z zagranicy" - pisała wówczas "The Moscow Times". Każdy, kto pracował z osobą tak oznaczoną lub otrzymał od niej finansowanie, także zostanie włączony do listy osób i grup "powiązanych z zagranicznymi agentami". Ustawa weszła w życie 1 grudnia.
Jak zauważa Radio Wolna Europa, według grup praw człowieka rozszerzona definicja "obcych agentów" ułatwi państwu atakowanie osób krytykujących wojnę. Jak czytamy, osoby, które zostaną tak oznaczone, nie będą mogły otrzymywać dotacji państwowych na działalność twórczą, pracę nauczycielską, organizowanie wydarzeń publicznych czy pracę dla organizacji rozpowszechniających informacje.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju i świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
"To oznaczenie wymaga od organizacji pozarządowych, które otrzymują pomoc zagraniczną i które według rządu są zaangażowane w działalność polityczną, zarejestrowania się jako zagraniczni agenci, publicznego zidentyfikowania się jako tacy i poddania się uciążliwym audytom" - czytamy. Osoby te będą musiały także oznaczać wszelkie tworzone treści specjalnym oświadczeniem. W przeciwnym razie grozi im grzywna. "Krytycy Kremla twierdzą, że oznaczenie obcego agenta ma również na celu stygmatyzację każdej niezależnej działalności obywatelskiej w Rosji" - dodaje radio.