Sprawcą ataku na Janusza Walusia miał być Mandla Samuel Madonsela - podaje Sowetan Live. Madonsela odsiaduje wyrok dożywocia w Tshwane za zabicie w wywołanej przez siebie strzelaninie w 2007 r. podpułkownika i zranienie innego.
Do napaści na Polaka miało dojść na dwa dni przed jego warunkowym zwolnieniem. Madonsela miał wściec się, że współwięźniowie stanęli po stronie Walusia, który, jak uważał napastnik, "zabił jego towarzysza" (mowa o zabitym przez Polaka w 1993 r. Chrisie Hanim). Polak trafił do szpitala.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Madonsela miał zostać następnie pchnięty nożem przez innych więźniów, którzy bronili Polaka.
Janusz Waluś w 1993 roku zastrzelił lidera Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej, Chrisa Haniego. Pierwotnie został skazany na karę śmierci, jednak zmieniono ją na dożywocie. Janusz Waluś ubiegał się o zwolnienie warunkowe od 2016 roku. W 2017 roku zrzekł się obywatelstwa południowoafrykańskiego, aby ułatwić proces przedterminowego zwolnienia go z więzienia i powrotu do Polski. Jego zwolnienie - pomimo wyroków sądów - blokowali ministrowie sprawiedliwości RPA.
Ostatecznie Trybunał Konstytucyjny RPA uchylił decyzję ministra sprawiedliwości tego kraju Ronalda Ramoli, który przed dwoma laty odmówił Januszowi Walusiowi zwolnienia warunkowego.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych RPA przekazało w poniedziałkowym komunikacie, że Januszowi Walusiowi nie wolno posługiwać się jakimkolwiek dokumentem (w tym paszportem) wydanym przez polską ambasadę.
"W interesie wymiaru sprawiedliwości leży, aby pan Waluś odbył karę w pełnym wymiarze, w tym zwolnienie warunkowe, w Republice Południowej Afryki" - czytamy.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>