Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby potwierdził w środę te informację i dodał, że strona amerykańska "z zadowoleniem przyjmuje informację o tym, że kolejny przywódca ISIS nie chodzi już po ziemi".
Dowództwo Centralne Stanów Zjednoczonych (CENTCOM) przekazało szczegóły zdarzenia. W komunikacie czytamy, że śmierć przywódcy to kolejny cios dla ISIS.
"Bojownicy sprzeciwiającej się syryjskiemu reżimowi Wolnej Armii Syryjskiej przeprowadzili operację, w której zginął przywódca Państwa Islamskiego Abu al-Hasan al-Haszemi al-Kurajszi" - pisze dowództwo w krótkim oświadczeniu.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Abu al-Hasan al-Haszimi al-Kuraszi był trzecim przywódcą (kalifem) ISIS i drugim, który zginął w tym roku.
W marcu przejął władzę po śmierci Abu Ibrahima al-Haszimi al-Kurasziego, który zginął w lutym w trakcie amerykańskiej akcji w północno-zachodniej Syrii. O jego przeszłości wiadomo niewiele.
Nowym przywódcą ISIS został Abu al-Hussein al-Husseini al-Kuraszi. Rzecznik ISIS przekazał, że to "jeden z weteranów wojennych i jeden z lojalnych synów Państwa Islamskiego".
Tzw. Państwo Islamskie to skrajna islamistyczna organizacja, która powstała po 2010 roku na pograniczu Syrii i Iraku. W 2014 roku szybko zdobywała kolejne tereny w obu krajach i budziła postrach miejscowej ludności, bo wprowadzała surowe prawo szariatu. ISIS została rozbita i pokonana w 2019 roku, ale na terenie Syrii i Iraku wciąż ma nieliczne komórki.