W środę na stronie Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej (SWR) ukazał się kłamliwy artykuł prokremlowskiej agencji RIA Nowosti dotyczący Polski. A konkretnie rzekomych planów podbicia przez Polskę zachodniej Ukrainy.
- Z naszych informacji wynika, że Warszawa przyspiesza przygotowania do aneksji ziem zachodnich Ukrainy: terenów Lwowa, Iwano-Frankowska i dużej części obwodu tarnopolskiego - stwierdził szef SWR Siergiej Naryszkin. Przekonywał, że polskie władze szykują pseudoreferenda dot. przyłączenia wspomnianych regionów do naszego kraju.
Do bzdur opowiadanych przez Naryszkina nawiązał doradca prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolak. "Wypowiedzi prelegentów Federacji Rosyjskiej o 'planach Polski dotyczących aneksji zachodniej Ukrainy' to kolejna próba Kremla, by zasiać nieufność między przyjaciółmi. Czy ktoś wierzy, że im to się uda? Ukraina i Polska śmieją się z tego. Razem" - skomentował na Twitterze. "Jest tylko jeden kraj, który ignoruje prawo międzynarodowe. Znamy jego nazwę" - dodał doradca Wołodymyra Zełenskiego.
Polska i kraje bałtyckie ponowiły apel do Komisji Europejskiej o zablokowanie wszystkich kanałów rosyjskiej propagandy. Poinformował o tym w Brukseli wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński po unijnej naradzie ministerialnej. Podkreślił, że cztery kraje wzywają do tego od miesięcy.
Więcej informacji o wojnie w Ukrainie na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Niestety wciąż jeszcze kilka programów, na pewno Rossija 24, działa na platformach satelitarnych zarówno w obrębie Unii Europejskiej, jak i np. na okupowanych terenach w Ukrainie, co wzmaga rosyjską propagandę. Tego nie powinno być i to było ponowienie apelu do Komisji Europejskiej o zablokowanie tych kanałów rosyjskiej propagandy - przekazał szef resortu kultury.
W marcu Unia Europejska rozpoczęła blokowanie rosyjskiej propagandy. Na początek zdecydowała o zakazie nadawania dla telewizji RT, dawniej Russia Today i Sputnika. W czerwcu do zakazanej listy dopisała Rossija RTR, Rossija 24 i TV Centre International. Polska od początku uważała, że zakaz powinien dotyczyć wszystkich rosyjskich mediów, które są wykorzystywane w wojnie dezinformacyjnej i propagandowej.