Ukraińcy z niepewnością czekają na zimę. I kolejne ataki. "Część może rozważyć wyjazd z kraju"

Bez prądu, bez wody, niektórzy bez domu. U progu zimy miliony ludzi w Ukrainie są w skrajnie trudnej sytuacji ze względu na wcześniejsze zniszczenia wojenne oraz nowe ataki Rosji. - Cały czas ludziom towarzyszy niepewność. Nikt nie jest w stanie czegokolwiek zaplanować - mówi nam Olga Vergeles z PAH. Organizacja spieszy się z zapewnieniem podstawowej pomocy, by nasi sąsiedzi przetrwali zimę.
Zobacz wideo Czemu Rosjanie atakują infrastrukturę krytyczną w Ukrainie?

Rosja chce sprawić, by zimą Ukraina stała się miejscem, w którym nie da się żyć - mówią eksperci o nowej rosyjskiej strategii. Przy pomocy rakiet atakowana jest infrastruktura krytyczna. Skutek to brak prądu, brak wody, często chłód w mieszkaniach i ciemności na ulicach. 

Ostatni taki atak został przeprowadzony 23 listopada. Gdy zakończył się alarm przeciwlotniczy, miasta takie jak Lwów czy Kijów zostały bez prądu - ponownie. - Kilka dni po ostatnim ataku rakietowym było najtrudniejsze. Prawie cały Kijów był bez prądu. Przez 24 godziny nie było wody, elektryczność w niektórych miejscach wróciła po ponad 30 godzinach - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Olga Vergeles z biura Polskiej Akcji Humanitarnej w Kijowie.

Choć minęło kilka dni, to sytuacja wciąż nie wróciła do normy. Jak tłumaczy przedstawicielka PAH, przed ubiegłotygodniowym atakiem prąd był w określonych godzinach, teraz - zupełnie nieregularnie. - Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie. Czasem elektryczność jest włączana w środku nocy. Mer Kijowa zapowiedział, że ustabilizowanie sieci zajmie około tygodnia - mówi i dodaje: - Oczywiście o ile nie dojdzie do kolejnego ostrzału. To pokazuje niepewność, jaka odczuwają mieszkańcy Ukrainy. Każdego dnia, niemal bez ostrzeżenia, może polecieć kolejna salwa rosyjskich rakiet i naprawy zniszczonej infrastruktury trzeba będzie zaczynać od nowa. 

Zimne domy i "punkty niezłomności"

Blackouty są tym bardziej dotkliwe, im zimniej i ciemniej się robi. - Na zewnątrz jest zimno, w tym i ubiegłym tygodniu mieliśmy deszcz i śnieg. W mieszkaniach zaczyna być chłodno. Sieć ciepłownicza nie była bezpośrednio dotknięta atakami, ale bez prądu nie funkcjonuje tak, jak powinna - opowiada Vergeles.

Jak zwraca uwagę, dotyka to nie tylko domów i mieszkań, ale całego miasta:

- Blackouty wpływają też na działalność sklepów, marketów. Nie działają według ustalonych godzin, tylko wtedy, gdy jest prąd. Szpitale, a także szkoły w Kijowie mają generatory i są w stanie działać. Gorzej np. w wiejskich szkołach. Do niektórych miejsc mają trafić generatory od Unii Europejskiej, jednak dotychczas ich nie dostarczono. Bardzo dużym problemem jest też brak sieci komórkowej, przez co nie da się skontaktować z ludźmi w takich miejscach.

Jako dobrą wiadomość wymieniła to, że - jak powiedziała - władze w Kijowie otworzyły około 400 "punktów niezłomności". Mają za zadanie dostarczyć minimum elektryczności (np. do naładowania telefonu) czy choćby możliwość ogrzania się, gdy w domu jest zimno. - Znajdują się np. w szkołach czy innych publicznych budynkach. Są tam generatory, ludzie mogą skorzystać z gniazdek, internetu, zjeść ciepły posiłek. Docelowo ma być ich ponad pół tysiąca - mówi przedstawicielka PAH. 

W jej ocenie ataki rakietowe i ich skutki są dla ludzi "bardziej frustrujące niż przerażające". -  Cały czas ludziom towarzyszy niepewność. Nikt nie jest w stanie czegokolwiek zaplanować. Na przykład ktoś chciałby wyremontować dom, ale bez prądu nic nie zrobi - stwierdza.

W ostatnich tygodniach dane dot. liczby osób z Ukrainy w Polsce pokazują raczej trend powrotu do kraju niż nowych wyjazdów. Pytanie, czy to nie zmieni się, jeśli kolejne ataki dodatkowo pogorszą sytuację, a blackouty staną się normą w czasie ostrej zimy. 

- Część ludzi, szczególnie tych z dziećmi, może rozważać wyjechanie z Ukrainy na czas zimy. I ta liczba może się oczywiście zwiększyć, jeśli będzie więcej ataków rakietowych, dłuższe blackouty. To dotyczy bardziej mieszkańców miast, bo ludzie z terenów wiejskich są niechętni do opuszczenia domu - mówi Vergeles. Jak dodaje, nie ma też w oficjalnych źródłach mowy o planach ewakuacji Kijowa, a mer Witalij Kliczko, jeśli rozważa ewakuację, to jedynie części mieszkańców, a i to wyłącznie w przypadku spełnienia się najgorszego scenariusza.

Mróz bez dachu nad głową

Działania Polskiej Akcji Humanitarnej skupiają się na ludziach żyjących nie w samej stolicy, a w obwodzie kijowskim. W tamtejszych miasteczkach i wsiach - które w pierwszych miesiącach wojny były okupowane przez Rosjan lub toczyły się w nich walki - wielu mieszkańców ma zniszczone lub uszkodzone domy. Teraz gdy zaczyna się zima, ich sytuacja staje się szczególnie trudna. 

- Mogą dostać od nas wsparcie w remoncie lub - jeśli dom jest zupełnie zniszczony - tymczasowe schronienie w postaci domu modułowego. Takich domów planujemy postawić kilkadziesiąt, większość już jest użytkowana. Te działania prowadzimy m.in. dzięki wsparciu European Humanitarian Aid i UNHCR/SV - mówi Vergeles.

Pomoc trafia też z innych źródeł. Czasem lokalne władze dostarczają materiały budowlane; wolontariusze m.in. z Kijowa przyjeżdżają do wsi i miasteczek, żeby pomagać w remontach. Ludzie radzą sobie też na inne sposoby. Niektórzy przeprowadzają się do bliskich w samym Kijowie i planują remont na wiosnę lub - kiedy ich dom nie nadaje się do zamieszkania - pomieszkują u sąsiadów. 

- Niektóre wsie są w fatalnej sytuacji. Ulice są puste, domy po obu stronach - zniszczone. Ale szczególnie starsi ludzie nie chcą lub nie mają dokąd wyjechać, dlatego staramy się im zapewnić tymczasowe schronienie w postaci domu modułowego. Poza wsparciem materialnym nasze działania obejmują też m.in. pomoc społeczną czy psychologiczną. Zapewniamy też środki finansowe dla osób w największej potrzebie - żeby mogły one zakupić leki, opał, żywność, opłacić czynsz. Do tego rodzaju pomocy zarejestrowaliśmy już blisko 3500 osób z różnych miejscowości obwodu kijowskiego.

- mówi pracowniczka PAH. I dodaje, że priorytetem dla Polskiej Akcji Humanitarnej, podobnie jak dla wszystkich organizacji, jest teraz przygotowanie do zimy: generatory, koce termiczne, ciepłe ubrania, punkty z internetem i prądem, zapewnienie piecyków, węgla lub drewna albo właśnie pieniędzy na zakup opału. 

Działania Polskiej Akcji Humanitarnej w Ukrainie i na całym świecie można wspierać na: www.pah.org.pl/wplac 

Więcej o: