Kreml poinformował, że Władimir Putin spotkał się w piątek z kilkunastoma matkami rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli, walcząc w Ukrainie, by złożyć im kondolencje i przekazać, że "podziela ich cierpienie". Na opublikowanych w sieci zdjęciach widać jak Putin siedzi przy dużym stole z grupą 17 kobiet. Niektóre z nich nosiły na głowach ciemne chusty - symbol żałoby - opisuje BBC.
Jak podaje "The Guardian" było to "starannie zaaranżowane spotkanie, którego celem jest uspokojenie publicznego gniewu związanego z mobilizacją". Z ustaleń portalu wynika, że Putin spotkał się m.in. z byłą urzędniczką państwową, matką wysokiego rangą funkcjonariusza wojska i policji z Czeczenii oraz innymi kobietami działającymi w prowojennych organizacjach pozarządowych finansowanych przez państwo.
Jak zweryfikował "Guardian" jedną z kobiet siedzących obok Putina była Olesya Shigina, ultrakonserwatywna rosyjska poetka, reżyserka i aktywistka, która niedawno pojechała do Donbasu, by wyreżyserować prowojenny film z udziałem rosyjskich żołnierzy.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Olga Tsukanova, współprzewodnicząca Rady Matek i Żon, której syn służy w wojsku, domagała się, by Putin spotykał się z "prawdziwymi" matkami. Jak podkreślił "Guardian", jednak sam fakt zorganizowania takiego spotkania pokazuje, że Kreml niepokoi się o odbiór swojej mobilizacji w kraju.
Rosyjscy niezależni komentatorzy oceniają, że Rosja znalazła się poza marginesem cywilizacji. Ostrzegają też, że Władimir Putin, próbując ratować swoją pozycję, rzuca wyzwanie całemu światu. Kremlowscy propagandyści wmawiają Rosjanom, że walczą z całym blokiem NATO. Do programów publicystycznych zapraszani się hochsztaplerzy, którzy udając jasnowidzów opowiadają o Rosji jako państwie - oazie ludzkości.
Rosja weszła na drogę bezprawia tak, jak w okresie Związku Sowieckiego - tłumaczy wiceprzewodniczący stowarzyszenia Memoriał Nikita Pietrow. Rosyjski historyk podkreśla, że Kreml oprócz działań zbrojnych w Ukrainie uruchomił maszynę wewnętrznych, masowych represji.
- Ludzi za ich poglądy mogą karać grzywnami, mogą wsadzić do więzienia, ludzi prześladują. Zapewne nikogo tym nie zdziwię, bo wszyscy widzą, co Rosja robi, chociażby na międzynarodowej arenie. To po prostu jest wyzwanie rzucone całej międzynarodowej społeczności - dodaje Nikita Pietrow.
W jednym z ostatnich raportów amerykański Instytut Badań nad Wojną nazwał retorykę kremlowskich propagandystów "ludobójczą".