Rosyjska propaganda w wychwalaniu Władimira Putina często przekracza granice absurdu. W jednym z materiałów dziennikarze skupili się na rodzicach dyktatora Rosji. Ojciec Władimira Putina - Władimir Spiridonowicz - został ukazany jako bohater wojenny.
Problem w tym, że dziennikarze państwowej stacji Rossija 1 poinformowali, że Spiridonowicz zginął podczas II wojny światowej - podczas przerwania oblężenia Leningradu. To oznaczałoby, że Władimir Putin musiałby urodzić się najpóźniej do 1945 roku, a więc miałby 77 lat, a nie, jak twierdzi to Kreml - 70 lat. Z programu zniknął już fragment, z którego wynikałoby, że Putin ma niemal 80 lat. Zamiast tego przypominano, że ojciec Putina otrzymał medal "za ciężką ranę odłamkową lewej nogi 17 listopada 1941 roku na przyczółku Newy", a zmarł dopiero w 1999 roku.
W mediach w Rosji podawana jest tylko oficjalna historia dzieciństwa Putina, a podawanie wszelkich - nawet przypadkowych odstępstw od niej, jest karane. Dziennikarze mogą opierać się więc wyłącznie na oficjalnej, przygotowanej przez Kreml biografii Putina, "Pierwsza osoba", która została wydana w 2000 roku na potrzeby kampanii wyborczej. Co ciekawe, biografia ta pomija pierwszych dziewięć lat życia Putina.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Zamieszanie z datą urodzin Putina nie jest jednak niczym nowym. Krystyna Kurczab-Redlich, autorka książki o Putinie - "Wowa, Wołodia, Władimir", która przez wiele lat byłakorespondentką w Rosji, wskazywała: "mały Wowa nie urodził się w Leningradzie w 1952 roku, jak mówi jego oficjalna biografia, ale dwa lata wcześniej na Uralu". Podkreślała także, że Kreml ukrywa informacje na temat prawdziwych rodziców Putina.
W oficjalnej wersji podawane jest, że prezydent Rosji urodził się 7 października 1952 roku w Leningradzie. Badacze twierdzą natomiast, że polityk urodził się co najmniej dwa lata wcześniej, a jego rodzicami mają być rolniczka Wiera Nikołajewna Putina (a nie Maria) oraz mechanik Płaton Priwałow. Wiera dowiedziała się jednak, że mężczyzna jest żonaty, dlatego samotnie wychowywała urodzonego w 1950 roku syna.
Wiera następnie wyszła za mąż za gruzińskiego żołnierza i przeniosła się do Gruzji.
Bardzo chciałam zostać na Uralu. Chciałam zostać z Wowką, oderwać się od tego wieśniaczego życia, chciałam się uczyć… Ale czy to mogłam? W Metechi czekały dwie córki, a Gieorgij po dwóch dniach przysłał telegram: »Wracaj natychmiast!«. I groził sprowadzeniem przez milicję… Faktycznie wyszło na to, że Wowę zamieniałam na dziewczynki
- opowiadała po latach dziennikarzom (cytat z książki Krystyny Kurczab-Redlich, "Tajemnice Rosji Putina. Wowa, Wołodia, Władymir").
Dziennikarze "The Telegraph" w archiwach miasta Caspi znaleźli dokumenty, w których widnieją dane Władimira Putina. Chłopiec miał chodzić do gruzińskiej szkoły w latach 1959-1960. Były nauczyciel języka rosyjskiego Szura Gabinashvili mówił brytyjskim dziennikarzom, że Władimir był "bystrym dzieckiem" i kochał rosyjskie bajki. - Lubił też zapasy i łowienie ryb. Był najniższym dzieckiem w klasie, ale zawsze chciał wygrywać ze wszystkim - wspominał nauczyciel.
Mąż Putiny po narodzinach córki nie chciał wychowywać syna Wiery z jej poprzedniego związku. Mężczyzna miał bić dziewięciolatka, a w ramach kary kazał mu stać na mrozie kilka godzin. W 1960 roku Władimir miał trafić do rodziców Wiery, a ci, ze względu na zły stan zdrowia i podeszły wiek, zgodzili się na adopcję Wowy przez małżeństwo - Marię i Władimira Putinów, które miało zabrać go do Leningradu. Rodzice Wowy mieli zginąć w młodym wieku - podobnie, jak dwaj starsi bracia Władimira - Oleg i Wiktor.
W latach 90. Wiera Putina miała być nachodzona przez funkcjonariuszy z Rosji i Gruzji, którzy mieli grozić jej konsekwencjami w przypadku ujawnienia tajemnicy. Wówczas Putin był premierem Rosji i kandydował na fotel prezydenta. Groźby kierowane były także do nauczyciela, który twierdził, że uczył Władimira w dzieciństwie.
W 1999 roku Wiera Putina wystąpiła w telewizji, mówiąc, że prezydent Rosji jest jej zaginionym synem. Sprawę tę dokładniej chciał zbadać pochodzący z Włoch dziennikarz Antonio Russo - mężczyzna zginął jednak w niejasnych okolicznościach. W 2000 roku w katastrofie lotniczej zginął Artiom Borowik, który szukał informacji o dzieciństwie Putina.
Dlaczego Kreml tak usilnie mija się z prawdą? W rozmowie z "Teologią Polityczną" Krystyna Kurczab-Redlich wskazywała, że cała "filozofia" KGB oparta jest na kłamstwie.
W krajach demokratycznych kłamstwo jest używane przez polityków, ale raczej jako odstępstwo od normy, nie jako norma. Politycy kłamią, szczególnie w kampaniach wyborczych, ale w polityce zagranicznej jednak kłamstwa unikają, bo wzajemne zaufanie jest gwarancją bezpieczeństwa. Putin wpuścił kłamstwo do polityki światowej jak oswojoną bestię. A świat z wolna, stopniowo, krok po kroku, rok za rokiem zaczął tę bestię zagłaskiwać. (...) Przypomnijmy sobie, jak w Genewie Putin kłamał podczas konferencji z Bidenem - kłamał w żywe oczy całemu światu, że to nie on otruł Aleksieja Nawalnego. Wszyscy wiedzieli, że kłamie, ale nikt mu tego nie krzyknął w twarz, publika drętwiała jak królik przed kobrą (...)
Inny przykład: rok 2000, Putin dochodzi do władzy. Jest to szczyt jego straszliwej wojny w Czeczeni. Bombardowania rujnują republikę, ONZ doliczyło się 150 tysięcy trupów, w tym 42 tysiące dzieci. I mimo że trwa wojna, mimo że krew się leje - wprawdzie w maleńkiej republice, tym niemniej jednak w republice leżącej w Europie – brytyjski premier Tony Blair mknie na spotkanie z Putinem w Petersburgu nawet jeszcze zanim został zaprzysiężony na Kremlu. I nazywa go „my friend"
- mówiła.