Członkowie Legionu "Wolność Rosji", którzy walczą po stronie Ukrainy, przekazali na Telegramie, że niedaleko zajmowanych przez siebie pozycji znaleźli pozostałości po rosyjskiej rakiecie. Okazuje się, że najeźdźcy wykorzystują amunicję z lat 70., a nawet 60.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Żołnierze Legionu opublikowali zdjęcia przedstawiające resztki rosyjskiej amunicji. "Są to pozostałości po rakiecie Luna-M, która została opracowana w latach 60. Ma ona dopuszczalne odchylenie od celu do 700 metrów! Wcześniej na naszych stanowiskach używano broni z lat 70., teraz jeszcze starszej. Co będzie dalej? Armata carska i żołnierze z widłami i arkebuzami?" - napisali członkowie Legionu "Wolność Rosji". "Starożytna broń, brak sprzętu, nieprzeszkoleni i niezmotywowani żołnierze to realia niesławnej armii Putina" - dodano we wpisie.
Udokumentowano również, że "przeciwnik zaczął używać radzieckich granatów chemicznych K-51, wyprodukowanych w latach 70., przeciwko wysuniętym pozycjom w Majorsku (obwód doniecki - red.)". "Użycie broni chemicznej świadczy o bezradności, braku profesjonalizmu armii kremlowskiej" - dodali żołnierze. Zwrócono też uwagę, że Rosjanie mogą być już zmuszeni do używania starej, sowieckiej broni z powodu braku innej amunicji.
Legion "Wolność Rosji" został utworzony w kwietniu 2022 roku i działa jako formacja paramilitarna. Jak przekazywało ukraińskie wojsko, w jego skład wchodzą rosyjscy jeńcy lub dezerterzy, którzy chcieli walczyć po stronie Ukrainy. Teraz wspierają Siły Zbrojne Ukrainy w walce z Rosją.