Kreml stwarza warunki informacyjne do przeprowadzenia ataku na terytorium obwodu biełgorodzkiego (zachodnia część Rosji). Oskarżona zostałaby Ukraina - pisze w swojej najnowszej analizie amerykański Instytut Studiów nad Wojną. Miałoby to pomóc w "odzyskaniu społecznego poparcia dla wojny w Ukrainie", które spada w wyniku niepowodzeń na froncie oraz przez częściową mobilizacją.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Z kolei inne rosyjskie źródła wskazują, że wojska Władimira Putina muszą odzyskać kontrolę nad wyzwolonymi terenami przez Ukraińców w obwodzie charkowskim - piszą analitycy z amerykańskiego think tanku.
Według blogerów wojskowych, którzy krytykowali dowództwo za porzucenie strefy buforowej, takie "działania prewencyjne powstrzymają Ukraińców przed przeprowadzeniem natarcia w rejonie Kupiańska i Wołczańska" - czytamy w analizie.
Warto podkreślić, że środowisko "blogerów wojskowych" to ok. 500 autorów, którzy stali się wpływowym głosem i źródłem informacji na temat przebiegu wojny. Grupa ma silnie nacjonalistyczny charakter i jest powiązana z prominentnymi ideologami.
Jak podkreślają analitycy, sugestie, że Ukraińcy mieliby zaatakować obwód biełgorodzki, są absurdalne. Jedynym celem takich teorii jest "przestraszenie opinii publicznej i uzyskanie poparcia dla wojny". "Ukraina nie ma strategicznego interesu w inwazji na Rosję i nie ma możliwości, by przeprowadzić operację na taką skalę" - ocenia ISW.
ISW zauważa również, że Wiaczesław Gładkow opublikował nagranie z budowy zasieków w obwodzie biełgorodzkim, którego jest gubernatorem. Z kolei Jewgienij Prigożyn, założyciel Grupy Wagnera i "kucharz Putina" - w 2010 roku dyktator dopuścił go do przetargów na karmienie wojska - zaznaczył, że fortyfikacje w obwodzie biełgorodzkim budują wagnerowcy.