"Scottish Daily Express" poinformował w niedzielę (17 listopada), że u wybrzeży Szkocji pewien rosyjski okręt zwiadowczy "próbował szpiegować niektóre z autonomicznych statków Royal Navy". Dziennik przypomina, że atak na okręty rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, do którego doszło w zeszłym miesiącu w Sewastopolu, zostały przeprowadzone przy pomocy właśnie tego typu dronów morskich.
Jak czytamy, statek "Admirał Władimirski" miał 10 listopada rozpocząć sześciodniową misję obserwacyjną. "Morze Północne jest miejscem, w którym znajduje się krytyczna podwodna infrastruktura energetyczna i jest obsługiwana przez flotę morskich statków zaopatrzeniowych" - zaznacza szkocki dziennik.
Okręt miał oficjalnie udawać statek naukowo-badawczy. Według śledztwa celowo przeniósł się na pozycję u wybrzeży Montrose, gdzie testy (nad nową autonomiczną wyrzutnią rakiet oraz zdalnie sterowanymi rakietami) prowadził brytyjski statek badawczy HMS Enterprise. Jak zauważa dziennik, w październiku brytyjskie służby wywiadowcze ostrzegały przed potencjalnym wzrostem aktywności Kremla, związanej z przygotowaniami do uderzenia w zaawansowaną technologicznie infrastrukturę Europy.
Według informacji przekazanych przez źródła w marynarce wojennej, środki zaradcze podjęte przez Royal Navy zmusiły rosyjski statek do zarzucenia misji.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju i świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Pod koniec października okręty rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu zostały uszkodzone w wyniku ataku bezzałogowego okrętu nawodnego, tak zwanego USV (Unmanned Surface Vessel), informował amerykański think tank Instytut Badań nad Wojną (ISW). Pomóc w ustaleniu faktów miał, prowadzony przez wolontariuszy, portal GeoConfirmed, mapujący wojnę w Ukrainie na podstawie geolokalizacji. Statki USV są wielkości łodzi motorowej i mogą zabierać na pokład materiały wybuchowe.