Do pożaru doszło 20 listopada około godz. 15:00 w dwukondygnacyjnym budynku magazynowym na placu Komsomolskim, w którym mieścił się sklep meblowy i oświetleniowy oraz kwiaciarnia. Jak poinformowało rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, w wyniku eksplozji nastąpiło częściowe zawalenie się stropów między pierwszym a drugim piętrem.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Pożar objął powierzchnię około 2 tys. metrów kwadratowych w magazynie oddalonym od trzech głównych stacji w Moskwie - Jarosławski, Leningradzki i Kazański. Stacje te łączą Moskwę z Sankt Petersburgiem, Kazaniem czy Władywostokiem. Według zarządu rosyjskich kolei, pożar "nie zagrażał pasażerom i nie wpłynął na ruch pociągów". W gaszeniu pożaru wzięły udział 42 jednostki strażackie. Około północy ogień został całkowicie ugaszony. Skalę pożaru widać na opublikowanych w sieci nagraniach.
Moskiewskie Ministerstwo na bieżąco informowało o prowadzonej akcji gaśniczej.
W wyniku pożaru w centrum Rosji zginęło siedem osób - informuje agencja TASS. Według wstępnych informacji, przyczyną pożaru mogła być niesprawna grzałka elektryczna oraz przerwa w dostawie prądu - informuje agencja informacyjna APA. Jak się okazuje, nie był to pierwszy pożar w tym budynku. Do podobnego zdarzenia doszło 14 listopada 2018 r. Wtedy też pożar strawił powierzchnię 700 metrów kwadratowych. Nikt jednak nie ucierpiał - informuje APA.