Wpis wiceszefa Rady Bezpieczeństwa Rosji pojawił się w niedzielę 20 listopada w serwisie Telegram. Miedwiediew wykorzystuje tę platformę do siania propagandy, zastraszania i powielania kłamstw o wojnie w Ukrainie.
Polityk zaczął swój wpis od stwierdzenia, że "czasami na wypowiedzi wroga trzeba odpowiedzieć nie tylko dyplomatycznie, ale też jakoś alegorycznie" - stwierdzenie to jest o tyle zaskakujące, że od wybuchu wojny w Ukrainie jego wpisy są dalekie od zasad dyplomacji. Miedwiediew nazwał Ukraińców karaluchami, co ma zwiększyć niechęć Rosjan do tego kraju oraz dodał, że "insektarium w Kijowie nieustannie grozi 'powrotem Krymu'". Chodzi o zapowiedzi ukraińskich władz, które jasno podkreślają, że chcą odzyskać Krym - czyli ukraińską ziemię nielegalnie zaanektowaną przez Rosję w 2014 roku.
"Nasz cel jest jasny: rozweselić oswojone owady (zapewne chodzi o mieszkańców terenów okupowanych przez Rosjan - red.) i pokazać właścicielowi insektarium (władzom w Kijowie - red.), że wciąż potrafimy zagonić karaluchy kawałkiem jedzenia" - napisał w skandalicznych słowach Miedwiediew. Następnie polityk zdecydował się przypomnieć "niezaprzeczalne fakty":
"1. Kijów jest stolicą starożytnej Rosji.
2. Kijów to duże małe rosyjskie miasto w Imperium Rosyjskim.
3. Kijów jest republikańską stolicą ZSRR.
I wreszcie, Kijów to po prostu rosyjskie miasto, w którym ludzie zawsze myśleli i mówili po rosyjsku. Oby wszystko było już bardzo jasne, co i jak zwrócić..." - napisał rosyjski propagandysta.
W pierwszym przypadku chodzi o powstałą w 862 roku Ruś Kijowską, której stolicą w latach 882-1169 był Kijów. Jak dodaje "Ukraińska Pravda", według historyków Kijów został założony w V wieku, a Moskwa dopiero w XII wieku. Gdy Ukraina znajdowała się pod panowaniem Imperium Rosyjskiego, a później była częścią ZSRR, to władze w Moskwie prowadziły stanowczą politykę deukrainizacji. Rosyjską interpretację historii wielokrotnie przedstawiał także Władimir Putin, który "ubolewał", że po rozpadzie ZSRR powstały niepodległe państwa.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.