W wyzwolonym przez ukraińską armię Chersoniu po miesiącach rosyjskiej okupacji wraca normalne, codzienne życie. - Nawet oddychanie stało się łatwiejsze. Teraz wszystko jest inne - powiedziała Olena Smoliana, farmaceutka, która w rozmowie z Associated Press wspominała dzień, w którym do miasta weszli ukraińscy żołnierze.
"Ludzie nie boją się już wychodzić z domu ani nie obawiają się, że mogą nagle spotkać rosyjskich żołnierzy i trafić do więzienia lub celi tortur. Zbierają się na miejskich placach - ozdobionych niebiesko-żółtymi wstążkami, doładowują telefony, odbierają wodę i rozmawiają z sąsiadami i krewnymi" - opisuje AP.
"Pierwszy supermarket sieci ATB został ponownie otwarty w Chersoniu po 8 miesiącach okupacji. Miasto jest nadal w większości pozbawione prądu, więc sklep otworzył również stację ładowania" - napisał na Twitterze w niedzielę Anton Heraszczenko, były wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy.
Heraszczenko dodał, że ludzie płakali, kiedy po raz pierwszy wchodzili do sklepu. Supermarket działa przez całą dobę. Oferuje także usługę ładowania telefonów z powodu ciągłych problemów z zaopatrzeniem miasta w energię elektryczną.
Jak opisuje AP, wiele sklepów, restauracji i hoteli pozostaje zamkniętych. a ludzie nie mają pracy. W małych sklepach, które przetrwały okupację można znaleźć rosyjskie produkty, a w mieście nadal widoczne są transparenty z rosyjską propagandą.
W sobotę do miasta wjechał pierwszy pociąg na linii Kijów-Chersoń od momentu wyzwolenia miasta. Jak podaje Reuters, setki mieszkańców przywitały pociąg na peronie kwiatami i flagami narodowymi. Transportem przyjechało około 200 pasażerów.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
56-letni Mykoła Desytniakow nie widział swojej żony, odkąd w czerwcu wyjechała z dwiema córkami do Kijowa. Mężczyzna został w Chersoniu, by opiekować się chorymi rodzicami. W sobotę czekał na przyjazd żony pierwszym pociągiem z Kijowa, trzymając w ręku jedną różę.
- Na pewno mnie skarci, bo nie lubi kwiatów - śmiał się, rozmawiając z dziennikarzami. - Ale i tak jej je dam - dodał.
- To początek nowego życia - mówiła 74-letnia mieszkanka Chersonia, ocierając łzy radości. - A raczej odrodzenie poprzedniego - zaznaczała.
- Nie potrafię nawet wyrazić swoich uczuć słowami - powiedział Reutersowi Hryhorii Vyrtosa, 67-letni pracownik budowlany, krótko po tym jak wysiadł z pociągu. Mężczyzna zawołał: "Chwała Ukrainie" i wziął w ramiona swojego syna, którego nie widział od ośmiu miesięcy.
- To symbol wolności. To szczęście - powiedziała 66-letnia Maria Matsenko, która trzymała ukraińską flagę, czekając na peronie ze swoją przyjaciółką.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy na terytoriach odzyskanych przez Ukraińców w obwodach charkowskim, donieckim i chersońskim, znaleziono ponad 700 ciał. Jak poinformował prokurator generalny Andrij Kostin, 90 procent z nich to cywile.
W tych rejonach natrafiono też na ponad 20 miejsc, w których obywatele Ukrainy byli nielegalnie przetrzymywani i torturowani. Według prokuratora generalnego Ukrainy, najwięcej przestępstw przeciwko ludności cywilnej i tortur odnotowano w obwodzie charkowskim. Jego biuro poinformowało o rozpoczęciu prac nad ustaleniem zbrodni popełnionych przez rosyjskich agresorów na ludności cywilnej w obwodzie chersońskim.
Minister spraw wewnętrznych Denys Monastyrski mówił 17 listopada, że w obwodzie chersońskim funkcjonariusze organów ścigania znaleźli ciała 63 torturowanych osób. Nadal prowadzone są ekshumacje ciał zmarłych.