- Nasz rząd nie zgodzi się, aby kraje Unii Europejskiej wspólnie zaciągały pożyczki na pomoc Ukrainie - zapowiedział Viktor Orban. Węgierski premier zaproponował, aby państwa członkowskie UE zastanowiły się, ile pieniędzy chcą przeznaczyć na wsparcie Ukrainy i rozdzieliły je między sobą w sposób "proporcjonalny i sprawiedliwy".
- Wówczas kwotę wynoszącą 60-70 mld forintów [ok. 150-170 mln euro - red.] rocznie Węgry przekazałyby Ukrainie na zasadzie umowy dwustronnej - dodał polityk. Jak podkreślił, "Węgry potępiają rosyjską agresję, pomagają narodowi ukraińskiemu, ale nie chcą przedkładać interesów Ukrainy nad własne".
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Pożyczka to sprawa dość pilna, bowiem w wyniku rosyjskich ataków rakietowych przestała działać połowa ukraińskiego systemu energetycznego. W wielu miastach, w tym w ukraińskiej stolicy, wprowadzane są awaryjne przerwy w dostawach prądu.
O bilansie zniszczeń w wyniku rosyjskich ataków poinformował szef ukraińskiego rządu Denys Szmyhal. Jak zaznaczył, Rosjanie walczą przeciw cywilom i ostrzeliwują infrastrukturę krytyczną. Ukraiński premier podkreślił, że tylko 15 listopada Rosja wystrzeliła na miasta niemal 100 rakiet, w wyniku czego niemal połowa ukraińskiego systemu energetycznego przestała działać.
Dlatego, jak dodał, Ukraina potrzebuje dodatkowego wsparcia od europejskich partnerów w postaci dostaw sprzętu, ale też finansów.
Po czwartkowych ostrzałach około 40 proc. Ukraińców pozbawionych było dostaw prądu. Mimo wstępnych napraw w wielu miastach wprowadzane są nadzwyczajne przerwy w dostawach. Jest to niezbędne, aby zbalansować system przesyłu energii.