Antony Blinken przekazał w czwartek, że Stany Zjednoczone "nie dostrzegły do tej pory nic", co przeczyłoby wstępnej ocenie Polski, że "wybuch był najprawdopodobniej wynikiem niefortunnego lądowania w Polsce ukraińskiego pocisku obrony powietrznej". - Mam pełne zaufanie do polskiego śledztwa - przekazał.
Sekretarz stanu USA dodał, że ponownie rozmawiał ze swoim ukraińskim odpowiednikiem w sprawie śledztwa. - Niezależnie od jego ostatecznych wniosków, znamy już stronę ostatecznie odpowiedzialną za ten tragiczny incydent - Rosję - zaznaczył.
- Każdego dnia widzimy, że Rosja atakuje pociskami Ukrainę, starając się zniszczyć jej infrastrukturę - mówił Blinken. - Ukraina ma prawo do obrony i jesteśmy zobowiązani do wspierania Ukrainy - dodał sekretarz stanu.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Przypomnijmy, we wtorek na terenie wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim doszło do eksplozji, w wyniku której śmierć poniosło dwóch obywateli Polski.
Na antenie Polskiego Radia Maciej Wąsik, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, powiedział, że służby podległe jego resortowi prowadzą szczegółowe śledztwo w sprawie wybuchu. Ich działania polegają również na zabezpieczeniu terenu i zapobieganiu prowokacjom, które mogą się zdarzyć na tym obszarze.
Wąsik zaznaczył, że w rejon śledztwa skierowano pięciuset dodatkowych funkcjonariuszy z całego województwa lubelskiego. - Pomagają służbom kryminalnym i służbom specjalnym w zabezpieczeniu terenu, w zbieraniu dowodów. Na miejscu są cały czas służby wojewody, który jest przedstawicielem rządu w terenie i monitorujemy wszystkie sytuacje - wyjaśniał wiceszef resortu.
Dodał, że rodziny ofiar otrzymają od władz pomoc finansową.
Po wtorkowym spotkaniu w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego prezydent Andrzej Duda poinformował, że nie ma żadnych dowodów na to, iż rakieta, która spadła na terytorium Polski, została wystrzelona przez stronę rosyjską. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że eksplozja na terenie wsi Przewodów to najprawdopodobniej nieszczęśliwy wypadek. Prezydent przypomniał, że we wtorek doszło do zmasowanego rosyjskiego ataku na ukraińską infrastrukturę energetyczną.
Premier Mateusz Morawiecki potwierdził, że nic nie wskazuje na to, by eksplozje były intencjonalnym atakiem na terytorium Polski. Podkreślił, że winę za śmierć dwójki Polaków ponosi Rosja, przeprowadzająca masowe ataki rakietowe na Ukrainę.
Więcej informacji na temat tragedii w Przewodowie przeczytasz tutaj