Dyrektor CIA William Burns przybył 15 listopada do Kijowa, by spotkać się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, a także z przedstawicielami ukraińskiego wywiadu. Podczas rosyjskiego ataku rakietowego Burns przebywał w ambasadzie USA. Wyklucza się, aby jego obecność mogła wpłynąć na ostrzał Kijowa.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Była to już druga w ciągu miesiąca wizyta William Burnsa w Ukrainie. Podczas pierwszej z nich, w październiku, szef CIA zapewniał o wsparciu, jakie USA przekaże Ukrainie w trakcie wojny z Rosją. Druga odbyła się 15 listopada, gdy Rosjanie przeprowadzili masowe ataki rakietowe na ukraińską infrastrukturę energetyczną - wtedy Burns przebywał w amerykańskiej ambasadzie. Według informacji przekazanych przez CNN szef CIA jeszcze w poniedziałek podczas spotkania w Turcji ostrzegł szefa Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji Siergieja Naryszkina o ewentualnych konsekwencjach użycia broni jądrowej w Ukrainie. "Burns i inni urzędnicy amerykańscy powiedzieli publicznie, że nie widzą dowodów na to, że Moskwa aktywnie przygotowuje się do podjęcia takiego kroku, ale urzędnicy zaznajomieni z wywiadem ostrzegają, że ryzyko jest prawdopodobnie największe od czasu inwazji Rosji na Ukrainę w lutym" - przekazuje CNN.
15 listopada Rosja przeprowadziła ataki rakietowe na Ukrainę. Ich celem była przede wszystkim infrastruktura energetyczna. Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy z powodu największego ataku rakietowego przeprowadzonego przez Rosję, jedna osoba zginęła, a sześć zostało rannych. W samym Kijowie 30 budynków zostało uszkodzonych - zarówno domów mieszkalnych, jak i obiektów infrastruktury krytycznej - przekazuje Ukraińska Prawda. Jak poinformował prezydent Wołodymyr Zełenski "po ataku terrorystycznym odłączono około 10 milionów Ukraińców. Dostawy do 8 milionów konsumentów zostały już przywrócone".