Mark Kelly pokonał republikańskiego inwestora Blake'a Mastersa. Kelly uzyskał 52-proc. poparcie, a Masters - 46 proc. głosów. "Móc służyć jako senator Arizony to jeden z największych zaszczytów mojego życia" - przekazał w oświadczeniu Kelly.
Kelly senatorem zostanie po raz drugi. Kampania polityka w dużej mierze opierała się na jego poparciu dla praw aborcyjnych, ochronie Social Security (program federalny odnoszący się do emerytur, rent rodzinnych i ubezpieczeń osób niepełnosprawnych), obniżeniu cen leków i zapewnieniu stabilnych dostaw wody podczas suszy.
Zasłynął również tym, że zdystansował się od prezydenta Joe Bidena, m.in. w kwestii bezpieczeństwa granic. Przedstawiał się również jako niezależny senator, który będzie skłonny do sprzeciwu wobec swojej partii.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Z kolei Masters był wielkim zwolennikiem teorii o sfałszowanych wyborach w 2020 roku. Jednak pod presją debaty przyznał, że nie widzi dowodów popierających tę tezę.
Dzięki wygranej Kelly'ego demokraci zapewnili sobie 49 mandatów w liczącym 100 osób Senacie. Wciąż nieznane są wyniki w dwóch stanach. W Georgii 6 grudnia odbędzie się dogrywka pomiędzy Raphaelem Warnockiem z Partii Demokratycznej a Herschelem Walkerem z republikanów.
Z kolei w Nevadzie wciąż trwa liczenie głosów w pojedynku między republikaninem Adamem Laxaltem a demokratką Catherine Cortez Masto.
Jeśli demokraci wygrają w tym stanie, to utrzymają kontrolę nad izbą i nie będą musieli czekać na wyniki wyborów w Georgii. Według prawa w Stanach Zjednoczonych w przypadku remisu 50 do 50 kluczowy głos ma wiceprezydent. Tę funkcję sprawuje obecnie demokratka Kamala Harris.
Partia Republikańska jest z kolei blisko zdobycia większości w Izbie Reprezentantów. Zapewnili już sobie 211 mandatów, a demokraci 203. Do większości potrzeba 218 mandatów.