Gubernator Florydy Ron DeSantis mówił, że żywioł dotknął większą część stanu. Dodał, że władze są gotowe, aby rozpocząć usuwanie skutków burzy.
Nicole uderzyła w czwartek w wybrzeże Florydy niedaleko miejscowości Vero Beach, na północ od Miami. Prędkość wiatru dochodziła wtedy do 120 kilometrów na godzinę. Burza stopniowo słabnie. Meteorolodzy przewidują, że ulewne opady deszczu obejmą południowo-wschodnią część Stanów Zjednoczonych.
Jak podaje CNN, żywioł po wejściu w głąb lądu osłabł i jest obecnie depresją tropikalną.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Ostrzeżenie przed burzą tropikalną obowiązuje od linii hrabstw Flagler i Volusia na Florydzie do Altamaha Sound w Georgii. Alert burzowy obowiązuje na tym samym obszarze wraz z ujściem rzeki St. Johns do Georgetown na Florydzie oraz pomiędzy rzeką Anclote i Ochlockonee.
Nicole znajduje się obecnie 40 mil na południowy wschód od Tallahassee na Florydzie. Huragan zmierza w kierunku Georgii. Narodowe Centrum ds. Huraganów (NHC) przewiduje, że burza następnie przejdzie nad zachodnią częścią Karoliny Południowej i będzie zmierzać w kierunku północno-wschodnim. Szacuje się, że burza może dotrzeć nawet do Ohio, Pensylwanii czy Nowego Jorku.
NHC przekazało, że w piątek wieczorem burza rozproszy się, łącząc się z frontem nad środkową częścią Atlantyku.
W wyniku burzy tropikalnej zginęły co najmniej dwie osoby, a 350 tys. domów i przedsiębiorstw na Florydzie było bez prądu. Wiatr zerwał wiele linii energetycznych, a woda zalewa domy.
W czwartek zamknięto szkoły i uniwersytety, odwołano setki lotów, a lotniska wstrzymały działalność. Część mieszkańców została ewakuowana.
Na nagraniach udostępnionych przez CNN widać zalane ulice. Przez powódź studenci nie mogli wydostać się akademików uczelni Flagler College w St. Augustine na Florydzie.
W mieście Lauderdale-by-the-Sea w hrabstwie Broward zniszczone zostało molo.