Po raz pierwszy Jens Stoltenberg wypowiedział się w takim tonie. Do tej pory podkreślał wiele razy, że obawy Turcji muszą być wzięte pod uwagę. Teraz zdaje się ją ponaglać. - Członkostwo tych dwóch krajów sprawi, że NATO będzie silniejsze, a nasi obywatele bezpieczniejsi. W tych niebezpiecznych czasach jest jeszcze ważniejsze, by sfinalizować akcesję, by zapobiec wszelkim nieporozumieniom czy błędnym kalkulacjom ze strony Rosji - powiedział.
- Będzie to także jasne przesłanie do Rosji, że drzwi NATO pozostają otwarte i tylko sojusznicy i kraje aspiracyjne decydują o członkostwie, nikt inny - podkreślał szef Sojuszu.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Z 30 krajów członkowskich jeszcze tylko Węgry i Turcja nie ratyfikowały dokumentów o przystąpieniu Szwecji i Finlandii do NATO, przy czym Budapeszt zapewnia, że zrobi to najpóźniej w przyszłym miesiącu. Zgodnie z trójstronnym porozumieniem osiągniętym pod koniec czerwca Szwecja i Finlandia zobowiązały się wspierać Turcję w walce z Partią Pracujących Kurdystanu, którą Ankara uznaje za organizację terrorystyczną.
Szef NATO mówił w czwartek, że dwa nordyckie kraje wypełniły porozumienie i wzmocniły współpracę. Podkreślał, że przede wszystkim Szwecja przyjmuje nowe przepisy dotyczące walki z terroryzmem, jest coraz więcej ekstradycji do Turcji oraz że zniesione zostały ograniczenia w eksporcie broni do tego kraju. Jednak turecki minister spraw zagranicznych, występując na wspólnej konferencji prasowej z szefem Sojuszu, uznał działania Szwecji za niewystarczające.
Bloomberg, powołując się na chcących zachować anonimowość urzędników, podkreśla, że "raczej" nie ma szans na to, aby Turcja ratyfikowała dokumenty o przystąpieniu Szwecji do NATO jeszcze w tym roku. Jednocześnie Ankara jest zadowolona ze współpracy z Finlandią, jednak zamierza głosować nad wnioskami jednego i drugiego państwa jednocześnie.
W piątek Jens Stoltenberg spotka się z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem.