Kardynał Konrad Krajewski funkcję papieskiego jałmużnika pełni od sierpnia 2013 r. Włoskie (i nie tylko włoskie) media spekulują, że to właśnie on mógłby zostać następcą papieża Franciszka. W licznych artykułach opowiadają o otwartości kardynała na zwykłych ludzi i ich potrzeby.
Np. w 2017 r. kardynał zasłynął tym, że udostępnił swoje mieszkanie służbowe rodzinie uchodźców z Syrii. Sam nocował wtedy w urzędzie. - Nie mam rodziny, jestem prostym kapłanem, zaoferowanie mojego mieszkania nic mnie nie kosztuje - mówił duchowny. - To normalna rzecz, nic wyjątkowego - stwierdził rozmowie z włoskim dziennikiem "La Repubblica".
Dwa lata później ta sama gazeta - choć nieprzychylna instytucji Kościoła - pochwaliła Krajewskiego na pierwszej stronie i nazwała go "Robin Hoodem papieża". Czym na to zasłużył? Duchowny zbuntował się przeciwko decyzji szefa włoskiego MSW Matteo Salviniego. W Rzymie, w kamienicy zajmowanej nielegalnie przez 450 bezdomnych i migrantów odcięto prąd, bo zadłużenie sięgnęło 300 tys. euro. Kardynał udał się na miejsce, złamał policyjną plombę zabezpieczającą na skrzynce elektrycznej i przywrócił zasilanie.
Salvini powiedział wtedy, że Krajewski powinien zapłacić zaległe rachunki, zaś papieski jałmużnik stwierdził w jednym z wywiadów, przytoczonych przez 24kurier.pl: - Od momentu, kiedy licznik został ponownie włączony, ja płacę, nie ma problemu.
Już w 2016 r. znany amerykański watykanista John L. Allen Jr. zasugerował, że Konrad Krajewski mógłby w przyszłości stanąć na czele Kościoła katolickiego. Zdania nie zmienił. W swoim wrześniowym artykule na łamach portalu cruxnow.com napisał wprost: "Człowieku, ten kardynał ma jaja".
Stwierdził to m.in. po zdarzeniu z 2019 r. jak i po tegorocznej działalności charytatywnej kardynała w Ukrainie. Allen Jr. podkreślił, że choć samochód polskiego duchownego znalazł się pod rosyjskim ostrzałem, Krajewski nie przerwał swojej misji.
Inną ciekawą historię - z czasów, gdy Konrad Krajewski był jeszcze prałatem - przytoczył kiedyś Filip Mazurczak z portalu Notes from Poland. Opowiedział o tym, jak dyrektor jednej z największych włoskich firm obuwniczych poszedł do Krajewskiego i zaoferował, że przekaże milion euro na rzecz pomocy ubogim. Krajewski odpowiedział mu, że "jałmużna musi boleć". Zasugerował, aby zamiast tego biznesmen dowiedział się, kto spośród czterech tysięcy pracowników jego fabryk ma problemy z opłaceniem czynszu lub szkolnych obiadów dla swoich dzieci, a potem podzielił pieniądze między nich - czytamy w artykule z 2020 r.
Więcej wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Po miesiącu biznesmen oddzwonił do Krajewskiego i powiedział, że nie jest w stanie znaleźć takich informacji o swoich pracownikach. Był jednak przejęty opowieścią duchownego o poskręcanych i poranionych stopach osób bezdomnych i trudnościach w znalezieniu dla nich odpowiednich butów. Zaproponował, że takie specjalne obuwie mogłoby powstać w jego fabrykach. Krajewski zgodził się, a wolontariusze rozdali rzymskim bezdomnym w sumie 10 tys. par butów.
Dlaczego kardynał Krajewski miałby zostać papieżem? "Niektórzy obserwatorzy Watykanu wskazują dziś Krajewskiego jako realnego kandydata na kolejnego papieża. Twierdzą, że jest ulepiony z tej samej gliny, co papież Franciszek, a więc powinien spodobać się postępowym kardynałom. Z drugiej strony pochodzi z Polski, przez co może być uważany za 'doktrynalnie bezpieczniejszego' dla tradycjonalistów" - ocenił John L. Allen Jr.