W nocy z niedzieli na poniedziałek (z 30 na 31 października) w rosyjskiej bazie lotniczej w obwodzie pskowskim (północno-zachodnia Rosja) doszło do wybuchu. CNN udostępniła nagranie, na którym rzekomo widać mężczyznę przygotowującego i podkładającego ładunki wybuchowe na jednym ze śmigłowców - nie jest pewne, czy wideo ma przedstawiać przygotowania do tego właśnie ataku.
Na filmie widzimy mężczyznę umieszczającego coś w śmigłowcu. W kolejnym ujęciu przykłada coś do ucha - zdaniem CNN może to być zegar. Na nagraniu w tle widoczny jest także śmigłowiec szturmowy Ka-52. "Film jest kręcony w świetle dziennym, ale według nieoficjalnych rosyjskich mediów eksplozje nastąpiły dopiero po zapadnięciu zmroku" - podaje stacja i dodaje, że według niej wideo pokazuje bazę Veretye w Berednikach, która znajduje się tylko ok. 35 km od granicy z Łotwą, ale prawie 1000 km od granicy z Ukrainą.
W sieci pojawiło się także satelitarne zdjęcie lotniska wojskowego Veretye, na którym widać wraki trzech zniszczonych śmigłowców oraz jedną uszkodzoną maszynę.
Więcej aktualnych wiadomości dotyczących wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak podawał ukraiński wywiad wojskowy, w nocy z niedzieli na poniedziałek w bazie lotniczej w obwodzie pskowskim zniszczone zostały dwa rosyjskie śmigłowce szturmowe Ka-52 "Aligator", a dwie inne maszyny zostały uszkodzone. Eksplozja miała rozrzucić wraki na odległość 200 metrów. Wartość jednego ze śmigłowców to ok. 16 milionów dolarów.
CNN podkreśla, że choć nie ma potwierdzenia, że atak został przeprowadzony przez ukraiński wywiad, to szybkość poinformowania o zdarzeniu jest "co najmniej intrygująca". Zdaniem stacji "tak zuchwały atak, tak daleko od rodzimej ziemi, byłby pierwszym dla ukraińskich sił specjalnych".