"Wall Street Journal": Arabia Saudyjska ostrzega USA przed możliwym atakiem Iranu. "Jesteśmy zaniepokojeni"

Arabia Saudyjska przekazała USA informacje wywiadowcze dotyczące możliwego ataku Iranu na cele w Arabii i Iraku - podaje "Wall Street Journal". Gazeta informuje nieoficjalnie, że w reakcji na te doniesienia Waszyngton podniósł stan gotowości swojej armii w regionie.

W swoich ustaleniach "Wall Street Journal" powołuje się na saudyjskich urzędników. Iran ma być gotowy do ataku na Arabię Saudyjską oraz Irbil, stolicę irackiego Kurdystanu. Według gazety poprzez atak miałby odciągnąć uwagę od protestów w Iranie. 

Zobacz wideo Atak dronów na rafinerię w Arabii Saudyjskiej

"WSJ": Arabia Saudyjska przekazała USA informacje o możliwym ataku Iranu 

- Jesteśmy zaniepokojeni obrazem zagrożenia i pozostajemy w stałym kontakcie poprzez wojskowe i wywiadowcze kanały z Saudyjczykami - stwierdził cytowany przez "WSJ" rzecznik Narodowej Rady Bezpieczeństwa Białego Domu. - Nie zawahamy się działać w obronie interesów naszych i naszych partnerów w regionie - dodał. 

Agencja AP zwraca uwagę, że żadna placówka dyplomatyczna w regionie nie przedstawiła wskazówek lub ostrzeżeń dla Amerykanów w Arabii Saudyjskiej lub innych krajach Bliskiego Wschodu. "WSJ" podaje, że w reakcji na doniesienia wywiadowcze Waszyngton zdecydował o podniesieniu stanu gotowości swoich wojsk. Podobnie miała postąpić Arabia Saudyjska. 

Rzecznik Pentagonu gen. Patrick Ryder przyznał, że amerykańscy wojskowi "są zaniepokojeni sytuacją w regionie". - Mówiliśmy to wcześniej i będę powtarzał, że mamy prawo do obrony naszych sił, gdziekolwiek one służą, czy w Iraku, czy gdzieś indziej - powiedział. 

Protesty w Iranie

Teheran oskarża m.in. Arabię Saudyjską i USA o to, że podsycają protesty, które od wielu tygodni trwają w Iranie.  

W Iranie nie ustają protesty po śmierci 22-letniej Mahsy Amini. Wystąpienia zapoczątkowane przez młode Iranki trwają od blisko dwóch miesięcy. 

Strajki rozpoczęły się w miastach Sanandadż, Bukan, Saqez i Tabriz. Ponadto protestują studenci z Teheranu, Kermanszah, Hamedan, Ahwaz i Jasudż. Z powodu ograniczania dostępu do internetu przez władze Iranu, trudno jest zweryfikować miejsca protestów i liczbę ich uczestników.

Masowe protesty w Iranie rozpoczęły się, gdy 22-letnia Mahsa Amini zmarła po opuszczeniu komisariatu "policji moralności". Kobieta została zatrzymana za rzekome niedostosowanie okrycia głowy do wymogów szariatu. Rodzina zmarłej oskarżyła policję o pobicie kobiety. Początkowo demonstrujący sprzeciwiali się policyjnej brutalności i surowemu traktowaniu kobiet w islamskiej republice. Z czasem wystąpienia przybrały charakter antyrządowy. Teheran oskarża Stany Zjednoczone o inspirowanie protestów i destabilizację sytuacji w kraju. Od początku wstąpień w starciach z siłami porządkowymi zginęło już ponad 220 osób.

Więcej o: