Popierające Netanjahu partie prawicowe według publicznego nadawcy Kan i 13. kanału telewizji zdobyły - 62 mandaty, a według 12. kanału - 61 mandatów w 120-osobowym Knesecie. Takie wyniki oznaczają, że będzie on mógł stworzyć samodzielny rząd - popierany przez partie skrajnie nacjonalistyczne i ultraortodoksyjne.
Pierwsze sondażowe wyniki zakładają, że odchodząca koalicja pod przewodnictwem premiera Jaira Lapida zdobędzie 54-55 mandatów.
Ostateczne wyniki - spodziewane pod koniec tygodnia - mogą się różnić, ale badanie prognozuje lepszy, niż oczekiwano, wynik dla prawicy. To piąte wybory parlamentarne w Izraelu w ciągu niecałych czterech lat. Kampanię zdominowało bezpieczeństwo wewnętrzne oraz inflacja.
Benjamin Netanjahu był premierem Izraela już dwukrotnie - w latach 2009-2021 i 1996-1999. Mierzy się z oskarżeniami o korupcję, które konsekwentnie odrzuca.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Ostatnie sondaże przedwyborcze nie wskazywały wyraźnego zwycięzcy. Głównym rywal Netanjahu to centrowy polityk, który w połowie ubiegłego roku pomógł w usunięciu go z urzędu. Jair Lapid, oddając dziś głos w Tel Awiwie mówił tak:
Te wybory to [wybór] między przyszłością a przeszłością. Więc wyjdź i zagłosuj już dziś na przyszłość naszych dzieci, na przyszłość naszego kraju.
Izraelczycy wybierają nowy Kneset już piąty raz od 2019 roku.
Netanhaju jest oskarżany o korupcję, chociaż sam tym oskarżeniom zaprzecza. W listopadzie 2019 roku Netanjahu postawiono formalnie prokuratorskie zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych i oszustwa. Oznacza to, że może grozić mu nawet 13 lat więzienia. Zarzuty są efektem śledztwa w sprawie przyjmowania korzyści majątkowych od biznesmenów, a także ws. porozumienia lidera Likudu z izraelskim baronem prasowym, Arnonem Mozesem.