Według informacji ISW, w poniedziałek Jewgienij Prigożyn ogłosił utworzenie Centrum Wagnera w Petersburgu. Ośrodek ma gromadzić specjalistów, między innymi inżynierów i informatyków, którzy będą pracować nad zwiększeniem zdolności obronnych Rosji.
Nie dążę do popularności. Moim zadaniem jest wypełnianie obowiązku wobec Ojczyzny, a dziś nie planuję tworzyć żadnych partii, a tym bardziej wchodzić do polityki
- zapewnił "kucharz Putina" komentując doniesienia rosyjskich mediów o jego "gwałtownie rosnącej popularności".
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Analitycy ISW podali w poniedziałkowym raporcie, że Prigożyn nie poinformował władz miejskich o utworzeniu centrum. Oskarżył jednak lokalne władze, w tym gubernatora Petersburga Aleksandra Begłowa, o korupcję. Rosyjska prokuratura generalna wszczęła śledztwo w tej sprawie. W ocenie amerykańskiego Instytutu właściciel Grupy Wagnera buduje w ten sposób własną pozycję polityczną i popularność wśród Rosjan.
Prigożyn zaskoczył nie tylko rosyjską opinię publiczną komplementując prezydenta Ukrainy. "Kucharz Putina" stwierdził, że "chociaż Zełenski est prezydentem kraju obecnie wrogiego Federacji Rosyjskiej, nadal jest solidnym, pewnym siebie, pragmatycznym, miłym facetem" - podaje Telewizja NEXTA.
Amerykanie w ubiegłym tygodniu wskazywali, że "kucharz Putina" współpracuje z Igoren Girkinem, byłym dowódcą separatystów w Donbasie i uczestnikiem aneksji Krymu. Według rosyjskich blogerów Prigożyn finansuje formowanie w ramach Grupy Wagnera batalionu ochotników rekrutowanych właśnie przez Girkina.
Blogerzy zwrócili uwagę na zdystansowanie się Prigożyna do lidera Czeczenów Ramzana Kadyrowa. Wskazali też, że w rosyjskiej armii coraz powszechniejszymi zjawiskami są rasizm i fanatyzm, co zwiększa prawdopodobieństwo konfliktów na tle etnicznym.
Instytut Studiów nad Wojną poinformował także, że szef władz okupacyjnych w Chersoniu Wołodymyr Saldo zdecydował o rozszerzeniu strefy ewakuacyjnej w regionie. Swoją decyzję polityk uzasadniał tym, że Ukraina przygotowuje atak na tamę w Kachowce. Wcześniej Wołodymyr Saldo twierdził jednak, że zniszczenie zapory jest praktycznie niemożliwe.
W ocenie ISW Rosja zmieniła stanowisko w sprawie elektrowni, ponieważ chce wykorzystać groźbę zalania, aby przymusić mieszkańców prawego brzegu Dniepru do ewakuacji. Możliwa rosyjska prowokacja, o której skutki ma zostać oskarżona strona ukraińska, będzie stanowić pretekst do planowanego wycofania się wojsk rosyjskich na wschodni brzeg rzeki.
Amerykański Instytut podkreśla jednocześnie, że wysadzenie tamy w Kachowce nie przyniosłoby Ukrainie żadnych korzyści, a jedynie utrudniło wojskom ukraińskim wyzwolenie okupowanej części obwodu chersońskiego.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>