Piąte wybory w ciągu czterech lat. Izrael znowu głosuje. Netanjahu chce wrócić do gry

Polityczny impas w parlamencie trwa już blisko cztery lata. Izraelczycy wybierają więc nowy Kneset, już piąty raz od 2019 roku. Na powrót do władzy apetyt ma były premier Benjamin Netanjahu. Mimo, że ciążą na nim oskarżenia o korupcję. Wynik głosowania trudno przewidzieć.

Ostatnie sondaże przedwyborcze nie wskazywały wyraźnego zwycięzcy. Głównym rywalem Netanjahu jest centrowy polityk, człowiek, który nie tak dawno temu (w połowie ubiegłego roku) pomógł w usunięciu go z urzędu. Ja’ir Lapid, oddając dziś głos w Tel Awiwie mówił tak: 

"Te wybory to [wybór] między przyszłością a przeszłością. Więc wyjdź i zagłosuj już dziś na przyszłość naszych dzieci, na przyszłość naszego kraju". 

Izrael znowu głosuje. Piąty raz w ciągu czterech lat

Po drugiej stronie wyścigu pojawił się gracz, który może zmienić układ sił na korzyść oponenta Lapida i jego ugrupowania. To skrajnie prawicowy polityk Itamar Ben-Gvir. Jak zauważa Associated Press, jego notowania w ostatnim czasie wzrosły. Ben-Gvir obiecuje "w pełni prawicowy rząd" z Netanjahu jako premierem i wyciąga kartę palestyńską, zapowiadając ostrzejszą politykę wobec Palestyńczyków. 

Kluczowe jest jednak to, czy w razie wygranej Netanhaju, oskarżany o korupcję (on sam tym oskarżeniom zaprzecza), byłby w stanie stworzyć rząd. W bardzo rozdrobnionej układance politycznej w Izraelu żadna partia nie może rządzić samodzielnie i musi szukać koalicjantów. Prawicowy Likud Netanjahu skazany byłby na tę samą ścieżkę i zapewne współpracę z ekstremistycznymi ultranacjonalistami i ultraortodoksyjnymi partiami religijnymi. "Trochę się martwię" - mówił Benjamin Netanjahu reporterom w czasie oddawania głosu. I dodawał: "Mam nadzieję, że zakończymy ten dzień z uśmiechem". 

Wybory do 120-osobowego Knesetu, izraelskiego parlamentu, zakończą się o 22:00 czasu lokalnego (21:00 czasu polskiego).

Zobacz wideo Fogiel: To nie moja wina, że ktoś postanowił kwestionować system sądownictwa w Polsce
Więcej o: