W poniedziałek na teren Mołdawii spadła, zestrzelona nad Ukrainą, rosyjska rakieta. Pocisk spadł we wsi Naslavcea na północy kraju, przy granicy z Ukrainą. Nie ma informacji o ofiarach, ale w kilku domach wypadły szyby.
W wyniku zdarzenia mołdawskie MSZ wydało komunikat, w którym poinformowano, że Mołdawia uznała pracownika rosyjskiej ambasady w Kiszyniowie za persona non grata.
Jako powód wydalenia podano "ataki rakietowe na sąsiednie państwo" oraz "rosnące zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Mołdawii", wynikające z rosyjskich uderzeń na ukraińską infrastrukturę energetyczną.
Rzecznik Dowództwa Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy Jurij Ihnat przekazał, że Rosja wykorzystuje przestrzeń powietrzną Mołdawii do ataków rakietowych na Ukrainę.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
44 z ponad 50 pocisków manewrujących, które zostały wystrzelone na terytorium Ukrainy, zestrzeliły siły powietrzne Sił Zbrojnych Ukrainy. Całościowo jednak Rosjanie ostrzelali w poniedziałek 10 regionów i uszkodzili 18 obiektów w Ukrainie. Celem była infrastruktura cywilna.
- Rosja wykorzystuje do ataków morskie pociski manewrujące Kalibr. Ponadto ukraińskie wojsko wielokrotnie dostrzegało bezzałogowce typu Orlan-10 na terenie Mołdawii, 5-10 km od granicy z Rumunią - powiedział rzecznik dowództwa Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy Jurij Ihnat. - Wykorzystują terytorium suwerennego państwa Mołdawii i jego przestrzeń powietrzną do ataków terrorystycznych na Ukrainę. To kolejne przestępstwo, które należy udokumentować i pokazać społeczności zachodniej - dodał.