Jak podaje portal Baza, mieszkańcy Biełgorodu odkryli, że na jednej z ulic miasta ktoś wyrzucił cynkowe trumny, w których tradycyjnie przywożone są ciała rosyjskich wojskowych - później, na pogrzeb, rodzina kupuje trumnę drewnianą. Oprócz nich były też ikony i worki. "Ludzie byli zszokowani, kiedy wyszli wynieść śmieci, a zobaczyli cynkowe trumny" - podkreślono.
Portal podkreśla, że mieszkańcy zorientowali się, że winni temu są pracownicy lokalnego zakładu pogrzebowego, dzięki czemu nie musieli "marnować czasu i pieniędzy na ich utylizację". Trumny miały leżeć tam przez kilka dni.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Pracowników zakładu pogrzebowego, którzy mogli wyrzucić trumny, szuka policja - o czym poinformował burmistrz miasta. "Trudno opisać emocje związane z tym aktem. Czy ci ludzie mają serce? Czy można pokazać tak straszne zaniedbanie wobec bohaterów, którzy oddali swoje życie w obronie nas?" - napisał Anton Iwanow. Warto podkreślić, że żołnierze rosyjscy, którzy zginęli w Ukrainie, są agresorami i okupantami, bo to oni weszli na teren suwerennego państwa i zaczęli popełniać różne zbrodnie (chodzi m.in. o morderstwa, gwałty czy tortury).
Burmistrz Biełgorodu podkreślił również, że pracownicy zakładu pogrzebowego staną przed sądem, jak tylko zostaną zatrzymani. "Sąd zdecyduje, jaką karę mogą ponieść zgodnie z prawem. Ale przede wszystkim ci ludzie już nigdy nie wezmą udziału w ceremoniach pożegnania naszych poległych żołnierzy" - dodał.