Jak już informowaliśmy, w Itaewon - dzielnicy rozrywki w Seulu - zgromadził się tłum ludzi na imprezie z okazji Halloween. W pewnym momencie wybuchła panika, której powody na razie nie zostały ustalone. Wiadomo, że kilkadziesiąt osób miało atak serca.
Cały czas pojawiają się nowe informacje na temat ofiar śmiertelnych i rannych. Według agencji Yonhap, która powołuje się na lokalne władze, zginęło 146 osób. Około 150 wynosi liczba rannych.
Artykuł aktualizowany.
Władze próbują ustalić dokładnie przyczyny tragedii. Z dotychczasowych informacji wynika, że ludzie zaczęli się przepychać w wąskiej uliczce obok hotelu Hamilton.
Choi Seong-beom, szef straży pożarnej w Seulu, przekazał, że liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć. Ranni cały czas są przewożeni do szpitali.
Doniesienia o tragedii w Seulu zaczęły pojawiać się przed godziną 18 polskiego czasu. Pierwsze informacje mówiły o kilkudziesięciu osobach poszkodowanych i wielu przypadkach zatrzymania akcji serca. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia i nagrania, na których widać było wielu ratowników medycznych udzielających pomocy poszkodowanym. Na innych filmach uchwycono idących w ścisku ludzi.
Tuż po zdarzeni prezydent Korei Południowej Yoon Suk-yeol wziął udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego. Do Itaewon skierowano 400 ratowników i około 140 pojazdów służb ratunkowych z całego kraju.